- Od 18 lat mieszkam na wsi pod Warszawą, gdzie dojazd taksówką jest kłopotliwy, a na dodatek bardzo kosztowny, więc przyzwyczaiłam się, że jak siadam za kierownicą, to nie baluję lub po prostu bawię się na trzeźwo, co wcale nie jest gorsze. Nie będę jednak kłamać, że jestem abstynentką. Nie narzekam zatem na brak możliwości poimprezowania - opowiada Kurowska.
ZOBACZ TAKŻE: Joanna Kurowska leczy się wódką i czosnkiem