Dwa lata temu Joanna Kurowska przeżyła stratę swojego męża Grzegorza Świątkiewicza. Została sama z nastoletnią córką Zosią. Popadła w poważną depresję. Otrząsnęła się po śmierci ukochanego, kiedy w jej rodzinie znów wydarzyło się nieszczęście. - Jestem zdruzgotana, bo zmarł mój młodszy kuzyn, który był poważnie chory na cukrzycę - powiedziała aktorka w rozmowie z magazynem "Rewia". Gwiazda pojechała na pogrzeb do Rumii. - Wychowaliśmy się w jednym domu, byliśmy nie rozłączni. To dla mnie wielka strata - dodała Kurowska.
Śmierć rzuca cień na rodzinę Kurowskiej od dawna. - W dzieciństwie zmarł mój rodzony brat, a zanim urodziła się Zosia, straciłam dziecko - wyznaje aktorka. Obecnie boi się o zdrowie swojej schorowanej matki. - Teraz najbardziej martwię się o jej zdrowie, bo mama ma chorobę Parkinsona. Dlatego musimy się starać, żeby dzielnie zniosła ten trudny czas - powiedziała aktorka.
Zobacz: Joanna Kurowska szczerze o mężu, który popełnił samobójstwo