Liszowska do kobiet filigranowych na pewno nie należy. Dlatego co i rusz jest na diecie, żeby pozbyć się zbędnego tłuszczyku. Ale za każdym razem głód wygrywa z jej mocnym postanowieniem trzymania się rygorystycznych jadłospisów i jedzenia pozbawionego kalorii.
Patrz też: Mucha znów tyje! Wyrzuciła w błoto 10 tysięcy (ZDJĘCIA!)
Joannę spotkaliśmy na warszawskim Żoliborzu. Po próbie w teatrze zajechała na stację benzynową na Ursynowie. Okazało się jednak, że chciała nie tylko uzupełnić bak swojego pięknego mercedesa, ale także swoje stracone na scenie kalorie. Ze sklepiku wyszła z torbą wypełnioną słoikami z gotowymi pulpetami i zupkami przesiąkniętymi sorbinianem potasu i glutaminianem sodu.
A w ręku dzierżyła długaśną, ociekającą tłuszczem zapiekankę. Joasia wsiadła ze swoją zdobyczą do auta i pomknęła do domu. Tam w jego zaciszu delektowała się jedzeniem ze stacji benzynowej i... zapewne nadal tyła.