Joanna Moro ma swoje pięć minut. Sukces emisji serialu o Annie German z jej udziałem spowodował, że nowa gwiazda ekranu ma morze propozycji. W czerwcu zobaczymy ją na festiwalu w Opolu, gdzie wystąpi w roli prowadzącej jeden z koncertów. Do tego czasu musi dokończyć nagrywanie płyty z piosenkami swojej serialowej bohaterki.
>>> Joanna Moro wyjeżdża do Rosji i zagra w serialu Talianka
- Jesteśmy na dobrej drodze do zakończenia pracy nad płytą. Cieszę się, że powstała i że mogłam nad nią popracować - mówi Moro w rozmowie z "Super Expressem".
To jednak dopiero początek wyzwań, jakie stoją przed aktorką. To najważniejsze czeka ją w wakacje. Joanna dostała właśnie propozycję zagrania w rosyjskim serialu o roboczym tytule "Talianka". Podobnie jak Anna German ruszy więc na podbój Rosji. Nie od dziś wiadomo, że jeśli tam widzowie pokochają aktora, to czeka go złote życie i mnóstwo propozycji. Moro w nowej produkcji wcieli się we włoską baletnicę.
- Tak, niebawem wyruszam na plan zdjęciowy. Cieszę się niezmiernie. Dla mnie to tak samo fascynująca rola jak Anna German. Zagram tancerkę włoskiego pochodzenia. Marzyłam o śpiewaniu i zagrałam piosenkarkę, marzyłam o tańcu i zagram tancerkę. Bardzo to kocham i cieszę się, że mogę tego dotknąć - mówi wzruszona Moro.
Zdjęcia w Rosji potrwają trzy miesiące. To oznacza długi wyjazd i rozłąkę z ukochanym mężem Mirosławem Szpilewskim oraz dziećmi Mikołajem (3 l.) i Jeremim (5 mies.). Nietrudno domyślić się, że taka długa rozłąka nie jest łatwa ani dla Joasi, ani dla jej najbliższych. Joanna stara się jednak myśleć pozytywnie i wykorzystać swój czas.
- Nie wiem, co zrobić, żeby dzieci najmniej odczuły brak mamy. Ale wierzę, że uda się nam pokonać trudności. Damy radę, będzie dobrze - zapewnia aktorka.