Joanna Racewicz udzieliła niedawno niezwykle szczerego i przepełnionego emocjami wywiadu dla "Twojego Stylu". W rozmowie nie zabrakło pytań o śmierć męża. Kpt. Paweł Janeczek zginął 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Synek Racewicz i Janeczka miał wtedy dwa lata. Wytłumaczenie tak małemu dziecku, czym jest śmierć to ciężkie zadanie. Jaonna Racewicz przyznała, że po katastrofie smoleńskiej korzystała z pomocy psychologa. Jak teraz wyglądają rozmowy dziennikarki z synkiem? W jaki sposób rozmawia z nim o śmierci taty?
- Od początku tłumaczyłam, że ma tatę - dobrego anioła w niebie. I że on wciąż czuwa. (...) Chcę, żeby Igor wierzył, że tata był fantastycznym, niezłomnym facetem. Że nosi go w sobie, ma jego geny, charakter i siłę. Igor często prosi o "historie o tacie", ale też sam stawia granice. Mówi: "już dosyć mamusiu, bo robi mi się smutno" - wyznała dziennikarka.
Czy takie tłumaczenie i rozmowy wystarczają? Za odpowiedź na to pytanie może posłużyć sytuacja, która wydarzyła się podczas meczu piłkarskiego TVN kontra TVP, którą przytoczyła Racewicz w rozmowie z "Twoim Stylem".
- Dziewczynka z trybun pyta Igora: "A gdzie jest twój tata? Bo mój na boisku". Mój syn na to: "W niebie". Ona dalej: "Taki był stary?". Patrzę i słucham, mam ciarki, ale postanawiam pozwolić mu odpowiedzieć, jak potrafi. I słyszę: "Nie. Był taki dzielny". W tamtym momencie świat prze oczami trochę mi się rozmazał, ale pomyślałam "mój kochany zuch" - wspomina Joanna Racewicz.
ZOBACZ: Joanna Racewicz: Nie pozwolę ruszyć męża z grobu
ZOBACZ: Joanna Racewicz o zwolnieniu z TVP: "Zabolało. Czegoś takiego nie zrobiłabym nikomu"