"Witam Państwa. To wielka przyjemność powiedzieć dobry wieczór po niemal pięciu latach przerwy" - takimi słowami Joanna Racewicz przywitała miliony widzów we wtorkowy wieczór o godz. 18.00.
Tego się nie zapomina
Dziennikarka nie dała po sobie poznać, że jest choć trochę zdenerwowana. Zarówno podczas przygotowań do programu, jak i w samym studiu czuła się jak ryba w wodzie.
- Usłyszałam dzisiaj od kolegów, że z prowadzeniem programu informacyjnego jest jak z jazdą na rowerze albo pływaniem. Tego po prostu się nie zapomina, i rzeczywiście coś w tym jest - mówiła Joanna Racewicz.
Wszystko jak trzeba
W redakcji przy warszawskim placu Powstańców, gdzie powstaje "Panorama", była od rana. Praca przy programie informacyjnym wymaga gruntownego przygotowania - lektury gazet, śledzenia doniesień agencyjnych i serwisów z całego świata. Właściwie do ostatnich chwil przed emisją trzeba trzymać rękę na pulsie.
Na kwadrans przed godz. 18.00 dziennikarka pojawia się w studiu. Ubrana w czarną marynarkę i spodnie, z kartkami w dłoni, czeka na podpięcie mikrofonów. W skupieniu wysłuchuje ostatnich uwag wydawcy i realizatora. Odliczanie ostatnich sekund i program rusza. Wszystko idzie tak jak trzeba. Nie ma żadnych pomyłek. Trudno się dziwić, w końcu Joanna Racewicz to profesjonalistka w każdym calu.
Witaj w domu
- Wszyscy przyjęli mnie tu bardzo ciepło, kilka razy usłyszałam słowa "Witaj w domu". To bardzo budujące - mówi. Czy miała tremę? - Wolę nazywać to uczucie "motywującą mobilizacją". Bez niej wyjście przed kamery nie ma sensu - wyjaśnia.
Joanna Racewicz
Dziennikarka telewizyjna i radiowa. Pracowała dla RMF FM, TVP, TVN. W 2004 r. nominowana do nagrody Telekamery. W katastrofie smoleńskiej straciła męża Pawła (†37 l.). Mama Igora (3 l.)