Racewicz uderza w kościół. "Na kolana padają niewolnicy"
Joanna Racewicz nie pozwala o sobie zapomnieć. Dziennikarka i prezenterka przeszła przez najważniejsze stacje telewizyjne w Polsce. Pracowała w TVP, później TVN, potem wróciła do telewizji publicznej, aż wreszcie od 2019 roku pracuje w Polsacie. Racewicz wypowiada się w najważniejszych sprawach, stara się też być na wyjątkowych uroczystościach. To ona trzymała za rękę byłą żonę Roberta Smoktunowicza na jego pogrzebie. Teraz odniosła się do opinii jednego z dziennikarzy "Gazety Wyborczej" na temat kościoła. Prezenterka uważa, że powinien być wprowadzony zakaz spowiedzi dla dzieci. Racewicz powołuje się przy tym na własne doświadczenia.
Racewicz wojuje z kościołem na Instagramie
W odpowiedzi na artykuł GW, nawołujący do zakazu spowiedzi dla najmłodszych wiernych Racewicz opublikowała obszerny post na ten temat na swoim profilu na Instagramie.
Wróćmy do dzieci. W konfesjonale są same, gdy po drugiej stronie jest drań bez powołania, z chorymi fantazjami. Często zdane na lubieżny oddech oraz pytania. Strach „gniewem bozi” i brakiem rozgrzeszenia. Naszą rolą jest ochrona dzieci przed złem. Przed niekompetencją, presją, przymusem. Nie nawołuję do niewiary w Boga. Proszę tylko o ostrożność wobec Jego personelu naziemnego. Znam zbyt wiele pięknych niewinnych istot, które trafiły na czarne owce w koloratkach.
Racewicz komentuje życie na "prowincji"
Racewicz opowiedziała przy tym swoją historię z księdzem i uderzyła w tzw. "Polskę prowincjonalną". Jej zdaniem, właśnie w mniejszych miejscowościach dzieci muszą chodzić do spowiedzi i stawić na Pierwszej Komunii Świętej, bo inaczej "nie miałyby życia". Prezenterka przyznała, że sama uległa tej presji i jej syn dostąpił sakramentu.
Co ciekawe, Racewicz ma bardzo dobre wspomnienia z czasów, kiedy ona była dzieckiem i spowiadała się w kościele. Trafiła na księdza, który nawet nie wymagał, aby spowiedź odbywała się na klęczkach. Mogła siadać na krześle.
Zostawmy lepkie wspomnienia ze spowiedzi. Wolę pamiętać te dobre. Z kaplicy jezuitów w Warszawie. Na krzesłach, nie na klęczkach. „Bóg stworzył nas, ludzi na swój obraz. Równych, Na kolana padają niewolnicy”- mówił ojciec P. Finał? Tego księdza już nie ma. Zdjął sutannę.
Racewicz na końcu swojego instagramowego postu podkreśliła, że jej wpis nie ma na celu nawoływania do niewiary. Jest to jej wezwanie do ochrony najmłodszych przed złymi praktykami w kościele. Dziennikarka zaapelowała o "oczyszczenie się kościoła".