Inni decyzję Phoeniksa składają na karb nierównowagi psychicznej. Jakiekolwiek byłyby powody tego kroku - ostatni film "Kochankowie" aktor nakręcił w 2008 roku - szkoda byłoby, gdyby decyzja o porzuceniu aktorstwa była ostateczną.
Joaquin Phoenix to artysta utalentowany i świadomy swego rzemiosła. Udowodnił to wieloma rolami, a jedną z najbłyskotliwszych był Commodus w "Gladiatorze" Ridleya Scotta.
Patrz też: Ekscentryczny Joaquin Phoenix wraca na plan
- Commodus to postać, której odkrywanie naprawdę mnie cieszyło jako aktora - wspomina Phoenix. - Najlepiej opisać go dwoma słowami - zepsute dziecko. Ma dziewiętnaście lat, ale reprezentuje największą ziemską władzę, ma cechy i kieruje się emocjami typowymi dla swego wieku, a brak mu doświadczenia niezbędnego dla pełnienia swej funkcji - mówi Joaquin Phoenix.
Ten chorobliwie ambitny władca, prowadzący nieuczciwą walkę z byłym generałem Maximusem (Russell Crowe), przyniósł aktorowi nominacje do Złotego Globu, Oscara i sławę.
- Mogę nadal żyć normalnie. Wystarczy chcieć. Aktorzy skarżący się na sławę są pierwszymi, którzy jej szukają - odparł Phoenix, pytany jak ją znosi.
Dramat historyczny USA, Wlk. Brytania 2000, reż. Ridley Scott, wyst.: Russell Crowe, Joaquin Phoenix, Connie Nielsen, Oliver Reed, 155 min
sob., TVP1, 20.20