Robota polityka wcale nie jest usłana różami! Szczególnie jeśli jest się żółtodziobem. Dlatego Janusz Dzięcioł (PO), który do Sejmu trafił prosto z "Big Brothera", apeluje do gwiazdy ostatniej edycji tego programu, Joli Rutowicz, by nie szła tą drogą. - Jolu, popularność to nie wszystko! - ostrzega. - Ja sam miałem problemy tuż po wygraniu wyborów. Przez pół roku nikt nie chciał ze mną rozmawiać, sam błąkałem się po sejmowych korytarzach - opowiada rozgoryczony.
Na pomysł, by Jola Rutowicz zaangażowała się w politykę, wpadł Piotr Tymochowicz (46 l.), specjalista od kreowania wizerunku. - Ona powinna wystartować do europarlamentu. Na pewno by te wybory wygrała- wyznał nam człowiek, który z Andrzeja Leppera (55 l., Samoobrona) stworzył wicepremiera. Nie wszyscy są jednak przekonani czy to dobry pomysł.
Janusz Dzięcioł wprost odradza Rutowicz kandydowanie. - Gdyby Jola dostała się do PE, mogłoby okazać się to porażką. Ona nie ma zaplecza politycznego, nie ma odpowiednich znajomości w polityce, więc nie sądzę, by mogła się tam odnaleźć - tłumaczy nam poseł. - Pamiętam swoje kłopoty. Przez długi czas musiałem starać się o członkostwo w komisjach sejmowych, bo nikt nie chciał pracować z niedoświadczonym posłem. Postrzegano mnie jako osobę, która tylko chce się wybić - żali się Dzięcioł.