Występ na festiwalu w Opolu miał być wielkim powrotem Nataszy Urbańskiej na scenę. Zamierzała wykonać piosenkę "Mała". Została jednak zdyskwalifikowana, bo konkursowy utwór okazał się podobny do kompozycji macedońskiej piosenkarki Tijany Dapcević.
Janusz Józefowicz zapytany przez "Vivę" o to, czy zdawał sobie sprawę z tego, że piosenka zgłoszona na festiwal należy do kogoś innego, odpowiedział:
- Oczywiście, że wiedzieliśmy. Mamy przyjaciela, który z Serbii przywiózł nam trzy piosenki do posłuchania. Jedna z nich szalenie się Nataszy spodobała. Polski autor napisał więc do niej słowa i zamierzaliśmy wykonywać ją zgodnie z oryginalną linią melodyczną - tłumaczy Janusz.
- Oczywiście wszystko odbywało się zgodnie z prawem, w porozumieniu z autorem muzyki i tak dalej - dodał reżyser.
Dlaczego więc nie udało się Nataszy wystąpić w Opolu? Po prostu nieuważnie przeczytała warunki konkursu.
- ZAiKS poinformował nas, że jeżeli powstaje oryginalny tekst do melodii już istniejącej, to utwór nie jest już coverem. Tak przecież było w naszym przypadku. Problem jednak w tym, że Natasza nieuważnie przeczytała warunki konkursowe. Okazało się bowiem, że nie tylko nie można wykonywać coverów, ale także słowa i muzyka zgłoszonego utworu muszą być oryginalne. Dlatego piosenka została odrzucona. To jest tylko i wyłącznie niedopatrzenie Nataszy. Oczywiście nie mieliśmy zamiaru nikogo oszukać, ani tym bardziej okraść - tłumaczył Józefowicz magazynowi.
"Małą" i tak usłyszymy - Natasza chce ją zaśpiewać na festiwalu TopTrendy w Sopocie. Tym razem regulaminem może się nie przejmować, bo śpiewa poza konkursem.