O Józefowiczu jako szefie chodzą w Polsce legendy. Przedstawia się go jako dyktatora, tyrana, człowieka bez serca, wymagającego więcej, niż można zrobić. I to nieważne, czy wtedy, kiedy szkolił Dodę (27 l.), czy też żonę Nataszę. To właśnie za nią podążał wszędzie jak cień. To on decydował z kim i na jakich warunkach będzie współpracowała tancerka.
Patrz też: Natasza Urbańska gwiazdą "Bitwy na głosy" TVP 2
Jednak to, czego byliśmy świadkami podczas ostatnich castingów do "Bitwy na głosy" w TVP 2, przeszło najśmielsze oczekiwania. Ekipa producencka, pomna mitów o Józefowiczu, zachowywała się na początku dość niepewnie. Tym bardziej że przesłuchania były prowadzone w Teatrze Buffo, którym Józefowicz kieruje.
- Był obecny podczas castingu, ale jego udział ograniczał się jedynie do wsparcia zarówno uczestników, jak i Nataszy, która prowadziła nabór. Nie ingerował w zdanie Nataszy, niczego nie komentował. On dodawał ludziom otuchy, był dobrym duchem imprezy. Jak widać, nie taki diabeł straszny, jak go malują - zdradza nam zaskoczona osoba z produkcji.