- Pani rodzicami są znakomita aktorka Bernadetta Machała-Krzemińska oraz producent i scenarzysta Stanisław Krzemiński. Dlaczego pani używa innego nazwiska?
- Nie ma w tym żadnej tajemnicy. Wielu aktorów ma pseudonimy i ja też postanowiłam tak zrobić. Rosnowska to nazwisko panieńskie mojej babci, które od dawna bardzo mi się podobało. Już w podstawówce lubiłam się nim podpisywać. Potem uznałam, że czemu by nie odciąć się od rodziców i zapracować na swoje nazwisko. Ale na pewno nie chciałam ukryć swojej prawdziwej tożsamości.
- Pamięta pani swój pierwszy dzień na planie "Julii"?
- Oczywiście. Nawet ostatnio oglądałam w telewizji relację z pierwszego dnia na planie. Widać, że byłam bardzo zestresowana. Może to potwierdzić Michał Lewandowski (serialowy Maciek - przyp. red.), który pocieszał i wspierał mnie przez cały dzień. Mówił, że jest dobrze, że nie ma się czym denerwować. Wszyscy podnosili mnie na duchu. Po pewnym czasie trochę się wyluzowałam.
- Julia to pani pierwsza duża, poważna rola. Na niej opiera się cały serial. Czuje pani na sobie presję?
- Przystępując do realizacji serialu, czułam, że to wielka odpowiedzialność i że spadnie na mnie dużo obowiązków. To bardzo intensywna praca. Na planie spędzam dwanaście godzin dziennie sześć dni w tygodniu. Na szczęście kocham tę pracę, robię to, co lubię, więc chociaż przydałby mi się wolny weekend, to jestem szczęśliwa.
- Jak wygląda pani dzień na planie?
- Wstaję o piątej rano. Z reguły mam już wszystko przygotowane do wyjścia. Na planie zazwyczaj jestem na godzinę przed zdjęciami. Mam jeszcze czas na szybkie śniadanie i charakteryzację. No, a potem praca, praca, praca. W domu jestem późnym wieczorem. Kilka godzin później znów wstaję.
- Łączy pani studia na trzecim roku Akademii Teatralnej w Warszawie z pracą na planie "Julii" w Krakowie. Jak się to pani udaje?
- To nie jest proste. Ale wiem, że taka jest praca aktora i trzeba do tego przywyknąć. Nie chciałabym za dużo o tym mówić, bo jestem na etapie pewnych ustaleń z moją szkołą. Staram się połączyć naukę i pracę, ale nie ukrywam, że będę musiała wziąć urlop dziekański i dokończę studia po zakończeniu serialu.