– Nie będę udawać, że nie jestem osobą publiczną. Widziały gały, co brały. Trzeba się do tego dostosować. Jak się żyje w symbiozie ze wszystkimi ludźmi z show-biznesu, w tym z paparazzi i fotoreporterami, to nikt nie jest zbytnio nachalny – mówi „Super Expressowi” Julia.
Gwiazda twierdzi, że sama nie prowokuje paparazzi, by za nią chodzili i nie „podstawia się”.
– Jak nie mam ochoty na paparazzi, to nie idę do Flaminga, gdzie wszystkie gwiazdy chodzą, gdy chcą być niby przypadkiem sfotografowane. Przecież wiadomo, że tam są paparuchy – opowiada Julka.