Już od 17 ma ja na platformie Prime Video zobaczymy Julię Wieniawę w filmie „Nieobliczalna”. Tym razem grana przez filigranową aktorkę bohaterka pokaże pazurki. Artystka jest bardzo zadowolona ze swojej kreacji. - W końcu zagrałam pełnokrwistą bohaterkę, która ma zalety, ma wady, marzenia, traumy, obciążenia życiowe – dziewczyna absolutnie inna ode mnie, bo wreszcie mogłam stworzyć coś od zera i wejść w głębię tej postaci – mówi „Super Expressowi” Julia Wieniawa, która zaprezentowała na ekranie inny warsztat aktorski niż dotychczas. A wszystko dzięki naukom w prestiżowej paryskiej szkole. - To był pierwszy film, gdzie miałam okazję sprawdzić, czego nauczyłam się na warsztatach w szkole Lee Strasberga w Paryżu. Miałem je rok temu w kwietniu, a film kręciliśmy w sierpniu i wrześniu. Byłam więc ze wszystkim na świeżo. Byłam tez na świeżo po spektaklu „Gra” z Adamem Woronowiczem. Te dwie rzeczy bardzo mnie zmieniły jako aktorkę i bardzo zmieniłam podejście do tego zawodu. Zrozumiałam, że więcej powinno dziać się w głowie, a nie koniecznie w gestach, bo mniej znaczy więcej. Mam wrażenie, że to pierwszy film, o którym mogę powiedzieć, że jestem z siebie dumna. To było świadome granie, a nie jak do tej pory takie intuicyjne granie na zasadzie „co mi się wydaje”. Tutaj czuję, że miałam samoświadomość i wiedzę – opowiada aktorka. Nawiązując do tytułu filmu „Nieobliczalna”, gwiazda przyznaje, że sama czasem także bywa nieobliczalna. – Bywam czasem nieobliczalna. Wszystkie kobiety są nieobliczalne i nie można im do kończ ufać – śmieje się Julka.
Julia Wieniawa zapewnia, że nie gwiazdorzy
Aktorka stała się także pewną siebie i świadomą swojej wartości kobietą. - Nauczyłam się asertywności. Jestem świadoma swojej wartości i już umiem mówić „nie”. To, że czegoś odmawiam, nie znaczy, że gwiazdorzę, bo gwiazdorzenia i asertywność to dwie różne rzeczy. Nauczyłam się tego z wiekiem i doświadczeniem. Teraz mogę powiedzieć, z ręką na sercu, że jestem na takim etapie życia, że mogę głośno mówię, że nie przejmuję się, co inni o mnie myślą – podkreśla Julia Wieniawa.