Wydaje nam się jednak, że ta druga opcja, tzn. pójście na łatwiznę, jest bardziej prawdopodobna, bo jakoś trudno nam posądzać Jungowską o skąpstwo. Trzy imprezy, a dokładnie otwarcie salonu dr Ireny Eris, festiwal filmowy w Gdyni i 50-lecie Kabaretu Starszych Panów aktorka zaliczyła w tym samym zestawie: czarna bluzka z łezką na dekolcie, biało-czerwono(fioletowo?)-czarna spódnica w róże i czarne kozaki. Zmieniały się tylko dodatki: raz zamiast fioletowej torby pojawiła się mała czarna torebka noszona przez ramię. No i raz pojawił się fioletowy szal. Poza tym Jungowska trochę zmieniała uczesanie: raz miała włosy zaczesane na lewą stronę, raz na prawą, a raz (innej możliwości już nie było) - do góry.
Również uważamy, że zasada "jedna kreacja na jedną imrezę" to lekka przesada, ale należy też uważać, aby nie przegiąć w drugą stronę. W końcu w każdej szafie jest więcej niż tylko jedna czarna bluzka lub tylko jedna spódnica.