Edyta Jungowska (46 l.), Joanna Trzepiecińska (47 l.), Dariusz Jakubowski (53 l.) i wielu innych aktorów nie pracują już w Teatrze Studio. Dwa miesiące temu usłyszeli, że już nie pasują do nowej koncepcji artystycznej, którą wymyśliła nowa pani dyrektor.
- Wyrzuconym aktorom nie mieściło się to w głowie. Byli twarzami Studia. Trzepiecińska przepracowała w nim 24 lata, Jakubowski 28 lat, a Jungowska 14 lat. Nieraz odbierali owacje na stojąco za swoje role, a spektakle z ich udziałem cieszyły się wielką popularnością. Takie eksperymenty to można robić w teatrze prywatnym, a nie dotowanym - mówi nam człowiek z branży teatralnej.
Co więcej, Glińska ogłosiła publicznie, że ma przyzwolenie właściciela, czyli miasta, na wprowadzenie "swoich" aktorów. - To był mój warunek, kiedy decydowałam się na Teatr Studio. Takie ustalenia zostały poczynione z miastem. Mój zespół powstawał przez wiele lat, w różnych teatrach - wyznała Glińska w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Zwolnieniom przyklasnął też dyrektor naczelny placówki Roman Osadnik (40 l.).
Na temat zwolnionych aktorów nikt nie chce rozmawiać. Ani Glińska, ani Osadnik od tygodnia nie znaleźli dla nas czasu. - Są bardzo zajęci. Proszę spróbować pod koniec sierpnia - powiedziała Karolina Kurasz z Teatru Studio i dodaje: - To naturalne, że następuje zmiana zespołu.
"Teatr musi być instytucją żywą i aktywną. To instytucja dynamiczna, poszukująca, często zmieniająca swój artystyczny kształt" tłumaczy Urząd Miasta Stołecznego Warszawy, w pełni popierając czystkę w Studiu.
Aktorzy chcą złożyć sprawę do sądu i do czasu zakończenia procesu nie będą komentować wydarzeń.