Timberlake bawi publikę swoim przestępstwem
Justin Timberlake zaliczył fatalną wpadkę. Gwiazdor został aresztowany po tym, jak pijany wsiadł za kółko i ruszył "wężykiem", ignorując znaki drogowe. Cały świat zobaczył później kompromitujące zdjęcia, na których gwiazdor muzyki i filmu zostaje zakuty w kajdanki i odprowadzony do radiowozu. Policja nagrała zaróno moment zatrzymania Timnberlake'a, jak i odprowadzenia go rano do sądu.
Żarciki aresztanta Timberlake'a
Polscy fani Timberlake'a zadrżeli, czy jego koncert w Krakowie nie zostanie odwołany. Dokładnie tego samego dnia, 20 lipca gwiazdor ma się stawić w sądzie, w związku ze swoim czynem. Wygląda jednak na to, że nie ma powodu do obaw. Gwiazdor nie tylko koncertuje, ale stroi sobie żarty z tego, co zrobił.
Timberlake do dziś nie przeprosił za wpadkę z "jazdą pod wpływem", ani nawet nie wydał jakiegoś sensownego oświadczenia w tej sprawie na swoim profilu na Instagramie. Gwiazdor przyjął zupełnie inną opcję i postanowił na cały świat żartować sobie z tego czynu. Czy to naprawdę jest śmieszne?
"Wypił tylko jednego drinka"
Wokalista i aktor utrzymuje, że podczas kolacji ze znajomymi wypił "tylko jednego drinka". Jak doniósł portal "Tmz.com", policjanci podczas aresztowania gwiazdora chcieli to sprawdzić, ale Timberlake odmówił badania alkomatem. Podczas aresztowania Tomberlake prosił, aby go puścić, bo incydent może „zrujnować jego światową trasę koncertową”. Wtórowali mu w tym przyjaciele, ale młody policjant nie miał pojęcia z jak wielką gwiazdą ma do czynienia, więc nie dał się ubłagać, zakuł go w kajdanki i zawiózł do aresztu.
Teraz na jaw wyszło, jak Timberlake skomentował swój drogowy wyczyn na pierwszym po aresztowaniu koncercie w Chicago. - Wiem, że czasami ciężko mnie kochać, ale nadal mnie kochacie - rzucił zadowolony z siebie gwiazdor do mikrofonu. A tłum oczywiście wiwatował.
Timberlake: "Czy ktoś stąd będzie dziś prowadzić?"
Na koncercie w Bostonie Timberlake rozkręcił się jeszcze bardziej. Gwiazdor ma zwyczaj prowadzić ze swoją publicznością pewien rodzaj dialogu. Tym razem zaczął on tak: - Czy ktoś stąd będzie dziś prowadzić? Nie ma pewności, czy Timberlake w ten sposób dawał światu znać, że jego zdaniem publiczność "jest pod wpływem", czy sam był i szukał kierowcy.
Zanim Timberlake dojedzie do Krakowa zdąży na pewno wymyślić kolejne żarciki na temat jazdy po pijanemu. I wygłosi je, o ile oczywiście dojedzie.