W maju 2023 roku Justyna Kowalczyk straciła ukochanego męża. To właśnie wtedy odszedł jej mąż i ojciec dwuletniego wówczas syna Hugo. Kacper Tekieli został przysypany lawiną śnieżną podczas zejścia z jednego z czterotysięczników w Alpach.
Zobacz też: Rocznica śmierci Tekielego już niedługo. Kowalczyk opublikowała wymowne zdjęcie
Justyna Kowalczyk udzieliła pierwszego wywiadu od tragedii
Justyna Kowalczyk nie raz wspominała swojego ukochanego męża w mediach społecznościowych. Sportsmenka wstawiała ich wspólne fotografie, a także prezentowała to, co robi w wolnym czasie. Niedawno zgodziła się na wywiad z Robertem Jałochą z "Magazynu Na Szczycie". W trakcie rozmowy opowiedziała o samodzielnej opiece nad dzieckiem.
Oczywiście, mogłam oddać Hugo do żłobka, do opiekunki i sama uciec w jakąś aktywność, ale stwierdziłam, że nie zrobię mu tego i że nie będzie żadnych ucieczek. Hugo ma mamę i to jest moment, żeby był właśnie z mamą. A poza tym dałam sobie czas na przeżycie żałoby, żeby do mnie w najmniej odpowiednim momencie - za jakieś 10 czy 15 lat - nie wróciła - powiedziała w rozmowie Kowalczyk.
Kowalczyk w rozmowie przyznała też, że po odejściu ukochanego Kacpra miała chwile zwątpienia. Sportsmenka opowiedziała również o tym, że zdarzały jej się chwile zwątpienia.
Pozwoliłam sobie na wszystkie emocje. Niejednokrotnie w miejscu publicznym się rozbeczałam. Wyłam jak pies, jak jakieś zranione zwierzę, ale wiedziałam, że muszę to zrobić, dać na to przestrzeń. Jestem z siebie dumna, że nie uciekłam od tych emocji, dalej nie uciekam - kontynuowała Justyna Kowalczyk.
Zobacz też: Ludzie byli w szoku, gdy na pogrzebie Tekielego poleciała dziecięca piosenka "Dziub, dziub". Co się stało?
Na sam koniec Kowalczyk wyjawiła, jak aktualnie wygląda jej życie. Gwiazda podkreśliła, że nie musi chodzić codziennie do pracy - to pomaga jej w organizowaniu dla siebie i Hugo górskich wycieczek.
Można byłoby się zamknąć na cmentarzu, przywiązać łańcuchami do nagrobka, ale to nie ma żadnego sensu. Poza tym to byłoby zaprzeczeniem całej idei życia mojego męża, a ja jego idei życia nie mam najmniejszego zamiaru zaprzeczać, bo ona bardzo mi się podoba - mówiła Justyna.
Gwiazda sportu opowiedziała również o tym, że śmierć ukochanego był dla niej ogromnym szokiem. Na początku nie mogła sobie poradzić z odejściem męża. Małe dziecko zmotywowało ją jednak do dalszej walki o siebie i przyszłość.
Zostałam rzucona pod ścianę, a jednak jakoś z tego wyszłam. Mimo że na początku zdawało się, że świat się zawalił. Tylko gdy w końcu otworzyłam drzwi, to zobaczyłam, że świat idzie dalej, a ja mam wybór: idę z nim albo zostaję. A kiedy masz maleńkie dziecko, to już nie masz żadnego wyboru - musisz, po prostu musisz, i chcesz zawalczyć. No i właśnie z tego powodu jestem dumna - że lepiej lub gorzej, po omacku, ale wychodzę z tego ogromnego smutku - powiedziała Justyna Kowalczyk.
Zobacz też: Doda wstrząśnięta śmiercią męża Kowalczyk. Jej partner też rusza w niebezpieczną podróż. "Jestem przerażona"
Zobacz naszą galerię: Tak zmieniała się Justyna Kowalczyk-Tekieli na przestrzeni lat. Trudno znaleźć zdjęcie, na którym się nie uśmiecha!