Justyna Kowalczyk-Tekieli wciąż nie przebolała straty męża. Kacper Tekieli zginął podczaj majowej wyprawy w Alpy. W Szwajcarii byli całą rodziną. Mieszkali w kamperze, alpinista zdobywał kolejne czterotysięczniki, a Justyna wraz z ich niespełna dwuletnim synkiem Hugo w nosidle również spędzała aktywnie czas - chodziła po górach, jeździła na nartach i rowerze. Chała bowiem od małego zaszczepić w synku zamiłowanie do aktywności na świeżym powietrzu.
Justyna Kowalczyk w Zakopanem pokazała wdowi symbol. Tak czci pamięć po zmarłym mężu
Informacje o śmierci Kacpra Tekielego wstrząsnęły całą polską. Do Justyny zewsząd płynęły wyrazy współczucia. Olimpijkę wspierali nie tylko bliscy, kondolencje płynęły od postaci z pierwszych stron gazet, ale i zwykłych ludzi. W żałobie była z nią cała polska. Teraz postronni zapominają, Justyna jednak ma męża cały czas w sercu, a symbol ich miłości zawsze przy sobie. Na szyi nosi dwie złote obrączki, zawieszone na złotym rzemyku. To piękny gest i wyraz pamięci o zmarłym. W ostatnich dniach opublikowała zdjęcie z wyprawy w polskie góry - selfie na tle śpiącego rycerza. Na fotografii ten szczegół jej garderoby bardzo rzuca się w oczy.
Justyna Kowalczyk uśmiecha się przez łzy
Justyna Kowalczyk-Tekieli nadal wędruje po górskich szczytach i dolinach. W wyprawach towarzyszy jej oczywiście Hugo, ale w głębi serca również Kacper. "W ostatnich dniach po niemieckich i austriackich kampingach grasował osobliwy duet. Przeszczęśliwy, bardzo ruchliwy Chłopczyk i jego samotna, uśmiechająca się przez łzy, mama" - napisała w jednym z ostatnich postów. Kilka słów, które mówią tak wiele.