Choć niektórym wydaje się to dziwne, Justynę Kowalczyk wciąż ciągnie w góry. Góry, które są jej miłością i pasją, ale także zabrały jej najbliższego mężczyznę. Kacper Tekieli zmarł niewiele ponad rok temu po zejściu lawiny. Narciarka wiedziała, jak wielkie ryzyko jest wpisane w pasję męża, ale rozumiała też, jak ważne w życiu jest robić to, co się kocha. Jednak chyba w najczarniejszych koszmarach nie spodziewała się, że śmierć przyjdzie tak szybko.
Zobacz też: Justyna Kowalczyk opublikowała przejmujący wpis w 1. rocznicę śmierci Kacpra Tekielego
Góry połączyły Kowalczyk i Tekielego
Justyna Kowalczyk i Kacper Tekieli spotkali się dzięki wspólnej pasji do gór. Ich miłość rozwijała się wśród szczytów, które oboje uwielbiali zdobywać. W 2020 roku wzięli ślub. Często dzielili się swoimi przygodami w mediach społecznościowych, gdzie można było zobaczyć ich wspólne wyprawy, treningi oraz codzienne życie. W maju 2023 roku doszło do tragicznego wypadku, który zakończył życie Kacpra Tekielego. Podczas próby zdobycia jednego ze szczytów w Alpach Szwajcarskich, Tekieli zginął, zostawiając swoją żonę Justynę Kowalczyk oraz ich małego synka.
Nie przegap: Justyna Kowalczyk w poruszających słowach. Podziękowała bardzo ważnej osobie
Justyna Kowalczyk z synkiem na szczycie skalistej góry
Justyna Kowalczyk, mimo ogromnej straty, pozostaje aktywna w świecie sportu i gór. Wspiera młodych sportowców, angażuje się w działalność społeczną i edukacyjną, a także pielęgnuje pamięć o swoim mężu. Justyna też bardzo często rusza w góry. Może tam znajduje ukojenie. Choć wielu osobom nie mieści się to w głowie, na wyprawy zabiera trzyletniego synka. Hugo już pokonuje górskie szczyty samodzielnie. Ostatnio Justyna wrzuciła zdjęcie z Bec del Pio Merlo. To szczyt znajdujący się we włoskich Aplach, mierzący 2620 m n.p.m.
Grande Hugo! Grande Mameł
- podpisała zdjęcie.
W sieci pojawiła się dyskusja, o tym, czy bezpiecznie jest zabierać tak małe dziecko w wysokie góry. I rzeczywiście, widok trzylatka spoglądającego w przepaść może przyprawić o zawrót głowy. Należy jednak pamiętać, ze Justyna jest bardzo doświadczoną zawodniczką, zna góry jak mało kto i z pewnością zadbała o bezpieczeństwo synka.