Czas jest na wagę złota i niekiedy trzeba nagiąć przepisy drogowe, żeby się nie spóźnić. I tego doświadcza Justyna Steczkowska (36 l.). Piosenkarka wciąż gdzieś się tak spieszy, że aż niemal łamie przepisy i skrzyżowania przejeżdża na pomarańczowym świetle.
Gwiazda nie lubi tracić czasu, szczególnie gdy wraca do domu po dniu pełnym obowiązków. Spotkania biznesowe, fani proszący o autograf, obowiązkowa obecność na imprezach wigilijnych, a w głowie cały czas tykający zegar.
Ostatnio tuż po takim spotkaniu wigilijnym w centrum miasta artystka pędem ruszyła do swojego nowiutkiego samochodu. Zapięła pasy, odpaliła silnik i depnęła na gaz. Szykowny, czarny citroen Justyny mknął przez Warszawę. Jedno skrzyżowanie - zielone światło. Drugie - zielone. Na trzecim już nie poszło tak gładko - pomarańczowe. O mały włos Justyna nie przejechała na czerwonym. Na szczęście jednak do swojej willi pod Radziejowicami (Mazowieckie) dotarła cała i zdrowa. Niestety, powrót do domu to nie zawsze koniec pracy. Justyna ostro przygotowuje się do wielkiego koncertu sylwestrowego we Wrocławiu, który organizuje telewizyjna Dwójka.
O tym, że warto przeżyć tę wyjątkową noc razem z gwiazdami na wrocławskim rynku lub przed telewizorami, świadczy najlepiej to, że Justyna jest gotowa zapłacić mandat, byleby się tylko z przygotowaniami wyrobić na czas.