Patrząc na boskie ciało Justyny Steczkowskiej, aż trudno uwierzyć, że jest miłośniczką pączków. A jednak. We wtorek, czyli w ostatki, piosenkarka odwiedziła popularną piekarnię w centrum Warszawy. Jusia stanęła w kolejce i trzymając w dłoni 50 zł, kupiła całą torbę pączków. Gwiazda była jednak tak niecierpliwa, że jednego od razu wyciągnęła z opakowania i wsadziła do buzi. Wychodząc z budynku, tylko oblizywała kąciki ust, na których były resztki pysznego lukru i nadzienia. Steczkowska z pewnością w ten sposób postanowiła świętować ostatki, bo już następnego dnia rozpoczął się początek wielkiego postu i oczekiwania na Wielkanoc.
Steczkowska zdradziła sekret idealnej figury
Piosenkarka może pozwolić sobie na taką dawkę kalorii. Jak zdradziła, jest bardzo aktywna zawodowo, co powoduje, że cukier nie odkłada jej się w np. boczkach. – Trzeba się ruszać, trzeba ćwiczyć i pamiętać, że ciało jest nośnikiem emocji, naszym skarbem, i należy je szanować. Nie mówię, żeby obsesyjnie dbać o nie, choć każdy niech robi to, co lubi, ale uważam, że powinniśmy szanować swoje ciało – zdradziła Justyna w rozmowie z "Plotkiem". – Bardzo lubię jeść, więc nie wykluczam niczego. Spożywam dużo warzyw, bardzo dbam o to, aby dostarczać odpowiednie zestawy witamin. Samodzielnie przygotowuję posiłki, dokładnie czytam, co jem, kiedy i po co. Po prostu dbam o zdrowie, aby być wsparciem dla rodziny i czuć się dobrze ze sobą – dodała.