Posiadanie dorosłych dzieci to wielki skarb. Z każdym dniem przekonuje się o tym coraz bardziej Justyna Steczkowska. Piosenkarka i jej mąż Maciej Myszkowski (50 l.) w tę Wielkanoc mogą sobie nieco odpocząć. Przygotowania smakołyków na świąteczny stół wzięli na swoje barki ich synowie Leon (23 l.) i Stanisław (18 l.), którzy już prawie dwa tygodnie przed światami rozpoczęli przygotowania kulinarne. Co więcej robią to z własnej woli i z wielką przyjemnością. Stół w domu wokalistki będzie uginał się, m.in. od swojskich wędlin. - Święta jak zawsze spędzimy razem. Leon ze Stasiem już zaczęli przygotowywać wszystko. Zrobili już żurek i uwędzili wędlinki. Jakiś czas temu zbudowali sobie wędzarnię w ogrodzie. Jest bardzo miło, a ja czekam, żeby to wszystko zjeść - uśmiecha się w rozmowie z „Super Expressem” Justyna. - Do gotowania mam trochę dwie lewe rączki. Nie, żebym nie umiała gotować, bo umiem, ale skoro mężczyźni gotują w moim domu, to po co mam się wysilać? - żartuje sobie Steczkowska i zapewnia, że nie zamierza zupełnie bezczynnie przyglądać się, kiedy reszta rodziny będzie uwijać się w pocie czoła przygotowując smakołyki. - Ja sprzątam dom bardzo dokładnie, piekę chleb - pyszny bardzo, robię pyszną herbatę, dbam o nastój w domu, palę świece, ustrajam go, żeby było świątecznie - wymienia artystka, która ma jeszcze na głowie trzecia pociechę, Helenkę (10 l.). Rodzina stawi się u gwiazdy w komplecie. Będą też goście z zagranicy. - Na święta wszyscy są. Bez żadnego przymusu, tylko dlatego, że po prostu chcą być z nami. Będzie Leon i Ksenia i Stasiu. Potem przyjedzie dziewczyna jego Natalka i będzie mój wujek z Kanady i będzie rodzeństwo, więc będzie nas trochę - opowiada wokalistka.
Więcej w naszej rozmowie wideo!