Justyna Steczkowska po raz kolejny walczy o występ w konkursie Eurowizji. Po raz pierwszy reprezentowała Polskę w 1995 roku. Zajęła wtedy dalekie 18. miejsce. Rok temu była faworytką polskich preselekcji, ale przegrała z Luną. Dziś próbuje swoich sił po raz kolejny. O przygotowaniach do festiwalu i o wielkich zmianach w swoim życiu opowiedziała "Super Expressowi".
Justyna Steczkowska szczerze o Eurowizji
W rozmowie z nami Justyna Steczkowska wyjawiła, czego możemy spodziewać się podczas preselekcji. Gwiazda wystąpi na specjalnym wydarzeniu TVP już 14 lutego 2025 roku.
Mam nadzieję, że doskonałego show, nad którym pracujemy. A jak będzie, publiczność oceni - wyznała tajemniczo Justyna Steczkowska.
W dalszej części rozmowy zapytaliśmy gwiazdę o to, jak wraca się do takiego konkursu po tylu latach. To przecież jej kolejne podejście. Artystka przyznała jednak, iż ma zupełnie inny bagaż doświadczeń oraz wiedzę, którą wykorzysta w tym roku.
Gdybym 30 lat temu miała tę wiedzę, co teraz, to byłoby inaczej, ale skąd mogłam ją mieć? Byłam młodą dziewczyną. Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby było najlepiej. Było na tyle dobrze, na ile mogło być. To też był inny konkurs. Teraz to jest bardziej "euro". Bardzo ważna jest też "wizja". Mamy czas obrazków, taki mamy teraz świat. Ale też ważne jest to, jaką myśl niesie piosenka. I myślę, że akurat w przypadku mojej piosenki "Gaja" to jest głęboka, mądra myśl, która dotyczy całego świata, nie tylko nas tutaj. Po prostu ziemia jest nasza. My ją zajmujemy, a ona nas wspiera już od tysiąc lat, więc warto pamiętać o tym, że to jest nie tylko piosenka. Powinniśmy się skupić na tym, czym jest człowiek w kontekście wszechświata, nie tylko świata, w którym żyje. Rozwój świadomości zmienia naprawdę wszystko. Nasze własne myśli potrafią zmienić wszystko, co jest dookoła nas. A jeśli każdy z nas zacznie, to robią się kręgi, agregory i to wszystko krąży. To jest zmiana dla naszego dobra - przyznała Steczkowska.
Gwiazda przyznała, że myśli mogą zmienić wszystko, dlatego zapytaliśmy się jej o to, jak wprowadza to do swojego życia.
Trzeba robić wszystko, żeby nasze myślenie było pozytywne. Bo to nie jest tak, że budzisz się rano i tak wygląda świat. To od ciebie zależy, jakie myśli do siebie dopuszczasz, jakich nie. Zawsze lepiej jest widzieć światełko w tunelu, niż zagrożenie. Bo strach jest czymś, czym najlepiej się zarządza, najłatwiej. Więc warto pamiętać o tym, że strach nigdy nie jest twoim przyjacielem, nigdy nie był. Chyba tylko ten, który zagraża bezpośrednio twojemu życiu, wtedy trzeba uciekać - przyznała gwiazda.
Steczkowską zapytaliśmy również o to, co sądzi o zmianach, które zaszły w preselekcjach. Rok temu o wyborze artysty, który będzie reprezentował Polskę, decydowali specjaliści z branży. W tym roku artystę wybiorą widzowie.
Zadecyduje publiczność, co uważam za bardzo dobre. Publiczność zawsze głosuje sercem. Na pewno fani będą walczyli ze sobą. Na tym też polega cała atrakcja takich konkursów. Wierzę, że widzowie wezmą pod uwagę, że to jest Eurowizja i wybiorą kogoś, kto naprawdę będzie reprezentował kraj na wszystkich możliwych poziomach, które można zaprezentować na Eurowizji. A jak to będzie wyglądało, ja też nie wiem, bo nie znam piosenek innych artystów. Być może każdy z nich ma takie super show w głowie, że państwo będą mieli zagwozdkę, kogo wybrać. I dzięki temu będzie bardziej interesujący koncert - wyjawiał Justyna.
Wokalistka wyznała również, jak będzie wyglądać jej występ. Okazuje się, że będzie to wielkie show!
To będzie show. Przede wszystkim show. Oczywiście z muzyką, ale to jest oczywiste, że muzyka tam musi być. I dobry głos, żeby to zaśpiewać. Natomiast będzie do tego dołączone show, nad którym pracujemy - powiedziała nam artystka.
Nie mogło zabraknąć też pytania o to, co sądzi o konkurencji. Justyna Steczkowska wyjawiła, że nie traktuje innych uczestników w tej kategorii. Według niej muzyka ma łączyć, a nie dzielić.
W ogóle nie traktuję tak życia. Jako konkurencji. Ten czas w moim życiu skończył się już wiele lat temu. Muzyka jest po to, żeby ludzi łączyć. Przegrywanie, wygrywanie - to jest tylko jakiś etap w życiu. Nie można w ogóle takich emocji mieć w sobie. To jest nikomu niepotrzebne. To tylko niszczy samego siebie - przyznała nam wokalistka.
Oczywiście zapytaliśmy również o to, jaki występ podczas Eurowizji wywarł na niej największe wrażenie. Okazuje się, że Joost Klein z piosenką "Europapa" zrobił na niej największe wrażenie.
Wiele takich występów było. Nawet ten "Europapa" - to był świetny występ. Ten chłopak został chyba zdyskwalifikowany. Uważam, że bardzo niesłusznie. Nie wiem, co on tam zrobił, bo nie znam tej historii, ale ta piosenka opowiadała o Europie. I jak się państwo przysłuchają, obejrzą teledysk, to jest niesamowity klip i niesamowita piosenka. Pod wizją niby zabawy, podróży przez Europę i skakania, kryje się bardzo dużo smutku i trudnych przemyśleń na ten temat. Warto do tej piosenki wrócić. Według mnie to było bardzo dobre. Nemo też był świetny. W jego wykonaniu była lekkość. On też opowiadał piękną historię o dochodzeniu do idealności w samym sobie albo do poszukiwania samego siebie - przyznała nam Justyna Steczkowska.
Rozmawiała Julita Buczek
Zobacz naszą galerię: Justyna Steczkowska zmieniłam sposób życia