Nowy krążek Steczkowska zatytułowała "To mój czas". Trochę dziwnie, jak na artystkę o takim dorobku, mającą taki bagaż scenicznych doświadczeń za sobą. Jeszcze bardziej dziwi okładka.
Może termin "To mój czas" jest odniesieniem do nowego image'u i wizerunku artystki? Okładka płyty wygląda po prostu kiczowato, na spokojnie mogłaby taką zrobić Jola Rutowicz gdyby nagrała album. Steczkowska wygląda ni to na klauna w cyrku, ni to wodzireja na potańcówce w Ciechocinku.
Jedno jest pewne - taka rewia kolorów i kiczowaty motyw z pewnością zwrócą uwagę na płytę w sklepach. Oby jej zawartość muzyczna prezentowała się korzystniej niż okładka, wtedy zapomnimy o kiepskim "opakowaniu".