Steczkowska wzięła udział w sesji zdjęciowej cenionej niemieckiej fotografki kryjącej się pod pseudonimem Jil La Monaca. Zdjęcia ukażą się w albumie, który dostępny będzie w kilku krajach Europy. Nasza gwiazda pozuje w nim w stroju zakonnicy i wykorzystuje symbole religijne. W założeniu chciano przedstawić Steczkę jako kogoś potężnego i enigmatycznego, kogoś, kto łączy sacrum i sztukę. Jednak w Polsce odbiór może być zgoła inny.
Zobacz: Górniak i Steczkowska w THE VOICE OF POLAND nie zbiją kokosów, bo obcięli im pensje! Ile dostaną?
- To zwykła profanacja. Mamy tu przykład zupełnie nieadekwatnego użycia krzyża w celach zabawy i, co oburzające, w zdjęciach półpornograficznych. Bo mimo że nie ma w nich nagości, to trzeba przyznać, że są wyuzdane i satanizujące. Niektórymi symbolami nie można się bawić, bo to niebezpieczne. Na Steczkowskiej nie odbije się to teraz, ale w życiu po śmierci - komentuje zniesmaczony sesją Terlikowski. To nie pierwszy raz, kiedy Steczkowska szokuje opinię publiczną. Kilkanaście lat temu wzięła udział w sesji zdjęciowej na... cmentarzu. Natomiast w jednym z ostatnich klipów całuje się z księdzem.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail