- Już niedługo wybrana zostanie nowa Miss Polonia. Trudno Ci się będzie rozstać z koroną?
- Przyznam, że trochę tak, wiem jednak, że trafi w dobre ręce. Mam też świadomość, że tytuł Miss Polonia zostanie ze mną już do końca życia, a moja przygoda wcale się jeszcze nie kończy, ponieważ pod koniec roku będę miała okazję reprezentować Polskę na wyborach Miss Świata w Indiach. To mi trochę osładza ten żal przed rozstaniem z koroną (śmiech).
- Wiele zdążyło się wydarzyć w twoim życiu, od kiedy zdobyłaś tytuł najpiękniejszej Polki. Jakbyś podsumowała ten ostatni rok?
- To czas zmian, przede wszystkim we mnie, co zresztą nie tylko ja zauważam. Niedawno spotkałam się z osobą, która widziała mnie ostatni raz krótko po koronacji, i była zaskoczona jak wielką przez ten czas przeszłam przemianę. To była dla mnie ogromna lekcja, która pozwoliła mi wiele się nauczyć. Zmieniło się chociażby moje podejście do wystąpień publicznych. Nie mogę oczywiście powiedzieć, że całkowicie pozbyłam się tremy, ale dziś na pewno lepiej wiem, jak sobie w takich sytuacjach radzić. Inaczej też teraz podchodzę do życia, na co wpływ miał szereg inicjatyw społecznych, w których brałam w ostatnim roku udział. Spotkania z ludźmi, którzy muszą mierzyć się z naprawdę poważnymi problemami, sprawiły, że z większym dystansem patrzę dziś na swoje codzienne troski.
- Od początku podkreślałaś, że korona Miss Polonia to nie tylko wyróżnienie, ale i obowiązek. Na co wtedy, biorąc go na siebie, postanowiłaś położyć największy nacisk?
- Rzeczywiście, od początku podejrzewałam, że z koroną wiązać się będzie pewna odpowiedzialność, ale dopiero teraz, po upływie roku, wiem, co to tak naprawdę oznacza. Wtedy mogłam jedynie zgadywać, co mnie czeka. Dziś już wiem, jak wielką moc daje taka korona. Kiedy się ją zakłada, nie tylko wszystkie oczy, ale i uszy kierują się w naszą stronę. To naprawdę potężne narzędzie do czynienia dobra i tak starałam się je wykorzystać. Angażowałam się w wiele różnych akcji społecznych, ale chyba najbardziej skupiłam się na pomocy Ukraińcom doświadczonym przez wojnę.
- Korona to też ogromna szansa. Marcelinie Zawadzkiej, Paulinie Krupińskiej czy Izabelli Krzan otworzyła drzwi do kariery w show-biznesie. Chciałabyś pójść ich drogą?- Nie od początku co prawda wiedziałam, jaki kierunek powinnam obrać, ale teraz wiem, że jestem w takim wieku, w którym trzeba być otwartym na wszystkie szanse, które przynosi życie. I rzeczywiście pojawiają się już pierwsze propozycje, chętnie więc spróbuję swoich sił po przekazaniu korony. Pełniąc obowiązki Miss, miałam okazję trochę poznać ten świat od zaplecza i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobał. Co prawda już wcześniej wiele osób pytało mnie, czy udało mi się wykorzystać swoje 5 minut i np. wejść do świata mediów czy telewizji, ale tak wiele się działo w ostatnich miesiącach, że na takie przedsięwzięcia nie było po prostu dotąd czasu.
- Konkursom piękności towarzyszy często wiele krzywdzących stereotypów, z którymi muszą się mierzyć jego uczestniczki, a którym niektórzy zarzucają, że uroda to ich jedyny atut. Czy tobie również zdarzało się z nimi mierzyć?
- Na całe szczęście nigdy tego nie doświadczyłam w spotkaniach twarzą w twarz, ani nie przeczytałam czegoś takiego na swój temat. Być może dlatego, że zawsze podkreślam, że robię coś więcej. Prowadzę klub sportowy, ukończyłam studia, rozmawiam w kilku językach, cały czas staram się rozwijać. Wiem też, że do konkursu Miss Polonia szuka się dziewczyn, które mają coś do zaoferowania światu, są inteligentne, wykształcone, pełne pasji. Co nie znaczy, że nie było hejtu. Dziewczyny, które zgłaszają się do konkursu, od początku się na to przygotowuje, nie wiem jednak, czy można być na to gotowym, zwłaszcza, gdy czyta się różne bolesne komentarze. W moim przypadku nie dotyczyły one intelektu a bardziej wyglądu. Czytając niektóre komentarze w sieci, miałam wrażenie, że wiele osób, zamiast doceniać urodę dziewczyn, skupia się na ich mankamentach. Oczywiście pojawiają się też i obrońcy, za co jestem im bardzo wdzięczna. Zresztą z czasem nauczyłam się te wszystkie kąśliwe uwagi puszczać mimo uszu.
- Dzięki wygranej z dnia na dzień znalazłaś się na świeczniku, a co za tym idzie, stałaś się także obiektem ocen i komentarzy. Byłaś na nie przygotowana?
- Od początku powtarzałam sobie, żeby się tym nie przejmować. Wszyscy mi też doradzali, żebym nie czytała komentarzy w sieci na swój temat, ale niestety nie umiałam się powstrzymać. Czytałam różne komentarze, i chociaż długo starałam się nie zwracać na to uwagi, to jakieś pół roku temu w końcu mnie to złamało. Przeczytałam o sobie takie rzeczy, że po prostu usiadłam i zaczęłam płakałam z bezsilności, zastanawiałam się nawet na terapią. W końcu zrozumiałam, że bez względu na to, jak bardzo bym się nie starała, nie dam rady wszystkim dogodzić i wszystkim się podobać. Nie wygram w walce z wiatrakami. Dziś już umiem sobie z tym radzić, wiem, kogo pytać o rady. Ufam moim bliskim i ich zdanie się dla mnie liczy.
- Gdybyś miała dać uczestniczkom tegorocznej gali jedną radę, jak by ona brzmiała?
- Najważniejsze, żeby być sobą. Jeśli będą próbowały w jakikolwiek sposób udawać, to nawet jeśli wygrają, rok z koroną Miss Polonia prędzej czy później i tak to zweryfikuje. Jeżeli podejdą do tego z otwartością i szczerością, to droga przed nimi stanie otworem. Życzę im też, aby były silne, niezależne i pewne siebie, choć sama wciąż nad tym muszę pracować. Każdego dnia każda z nas musi, wstając, spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, że jest piękna, da sobie ze wszystkim radę i podoła wszystkiemu, co ją czeka w ciągu dnia. Myślę, że każda kobieta walcząca o samoakceptację, powinna mieć taki rytuał. Nie czekajmy, aż powie nam to ktoś inny, my same powinnyśmy się wspierać w pierwszej kolejności.
Emisja w TV:
Finał konkursu Miss Polonia, pt., godz. 20.10 w TVP 2