Późnym wtorkowym popołudniem w głównej siedzibie Mercedesa w Warszawie pojawił się długo oczekiwany Kacper Kuszewski. Najpierw szybko obejrzał auto, a potem oficjalnie dostał do ręki kluczyki. W końcu, bo już mówiło się, że tego auta nie chce...
- Bardzo ciężko pracowałem. Przez pierwsze trzy tygodnie miałem próby w moim teatrze Pieśń Kozła we Wrocławiu. W przerwach przyjeżdżałem na zdjęcia do serialu. Ten okres był dla mnie bardzo trudny. Po świętach w końcu udałem się na zasłużone wakacje. Na dwa i pół tygodnia pojechałem do Tajlandii, gdzie spędziłem miło czas i przy okazji zrobiłem kurs nurkowania z butlą - tłumaczył się gwiazdor "M jak miłość".
Od razu uciął też plotki o tym, że ma na auto kupca. - Samochodu na razie nie sprzedaję. Taka jest decyzja. Skoro go wygrałem, to muszę się nim nacieszyć i trochę pojeździć - zapewnia.
Nic dziwnego, w końcu to nie byle jaki mercedes. - Jest to nasz zeszłoroczny debiut. Klasa C w sportowym wydaniu dwudrzwiowym. Fotele kubełkowe, tylna kanapa również specjalnie wyżłobiona. Benzynowy silnik ukryty pod maską kryje w sobie siłę 204 koni mechanicznych. Prędkość maksymalna ograniczona elektronicznie do 250 km/h. Koszt tego auta w tej wersji to około 174 tys. zł - powiedział nam Marek Sworowski z firmy Mercedes-Benz.