Po licznych dopytywaniach Sylwia Bomba, która chętnie raczy ostatnio obserwujących na Instagramie fotkami z rajskich wakacji spędzanych z rodziną, postanowiła przerwać milczenie i uchylić rąbka dietetycznej tajemnicy. Jej boskie ciało prezentujące obłędne kostiumy kąpielowe, dostaje codziennie odpowiednio zbilansowany pokarm:
Maksymalnie 1500 kcal dziennie zjadam, staram się raczej trzymać 1200 kcal. Ale podstawą jest komponowanie posiłków
– wyznała. No to już wiemy – nie tylko trening, ale i liczenie. Sylwia podkreśla jednak, że nie chodzi o „głodówki”, tylko o mądre podejście do jedzenia. Fit z głową, nie z kalkulatorem.
Zobacz: Szczuplutka Sylwia Bomba pręży ciało na wakacjach. Nie za darmo!
Falujące udo Bomby, cień dramy i "dyplomatyczny" fotograf
Ale jak to zwykle w social mediach bywa – nie obeszło się bez kontrowersji. Pod jednym z najnowszych zdjęć Sylwia Bomba została oskarżona o… nieudolne poprawianie zdjęć. Komentarz internauty nie pozostawiał złudzeń: coś mu tam „falowało” na udzie.
Sylwia nie pozostawiła tego bez odpowiedzi:
Nie wiem czemu tak wyszło, chyba cień – napisała z rozbrajającym spokojem. - Gdybym ja tutaj cokolwiek poprawiała jako dyplomatyczny fotograf i grafik, to na pewno byś nie poznał. Zdjęcie prosto z aparatu. Możesz sobie na story zobaczyć, jak wyglądam w stroju podczas treningu. Nie odbieraj mi radości z dwóch lat ciężkiej pracy, aby dojść do tego, jak jest.
Prawdziwe ciało, prawdziwy wysiłek. W czasach, gdy filtry robią więcej niż niejedna siłownia, Sylwia pokazuje, że prawdziwa metamorfoza to nie kwestia Photoshopa, ale potu i cierpliwości. I jeśli coś „faluje”, to nie zdjęcie – tylko ludzka percepcja. Zdjęcie z aparatu, ciało z siłki, a drama… jak zwykle z komentarzy.
Zobacz też: Sexy Bomba! "Nigdy nie byłam ani wybitnie ładna, ani szczupła". Ale to już przeszłość
Galeria: Sylwia Bomba. Ale Bomba!
