- Nie zaprzeczę, że zrzucam kilogramy. Plan jest bardziej ambitny. Będzie ciąg dalszy. Zrzuciłem trochę, a chcę jeszcze więcej - mówi "Super Expressowi" z uśmiechem dziennikarz. Okazuje się, że w szafie Kamil Durczok ma dwa zestawy garniturów. - Jeden zestaw jest na grubego Durczoka, drugi na w miarę chudego Durczoka. I jak te na grubego Durczoka przestają się mieścić na grubym Durczoku, to wtedy jest włączany program naprawa i trzeba biegać wzdłuż Wisły, wykonywać dziwne, śmieszne ćwiczenia fizyczne, jeść to, czego się nie lubi jeść - wyjaśnia dziennikarz. I przyznaje, że najgorzej jest wytrzymać bez ulubionych potraw mamy.
- Kiedy się odchudzam, to nie jem klusek u mamy, rolady u mamy, rosołu u mamy... wszystkiego, co dobre - mówi z żalem w głosie Durczok.