Saska Kępa w Warszawie, ulica Walecznych. Na przejściu dla pieszych parkuje białe BMW. Zaalarmowana straż miejska wzywa lawetę, która ma odstawić auto na parking. W tym momencie pojawia się aktorka, pada niemal na kolana i zaczyna błagać strażnika miejskiego, by nie zabierano jej samochodu. Uśmiecha się słodko, ze skruchą podnosi wzrok na umundurowanego mężczyznę - który facet by temu nie uległ? Udało się - kończy się na mandacie i punktach karnych.
Czytaj także: Wiemy, jakiego faceta szuka Alicja Bachleda-Curuś! Nie jest wybredna
- Za zaparkowanie na przejściu dla pieszych grozi mandat od 100 do 300 złotych i jeden punkt karny, dodatkowo aktorka musi pokryć koszty przyjazdu lawety holującej, który w Warszawie wynosi około 300 złotych - mówi "Super Expressowi" naczelnik wydziału ruchu drogowego.Roztargnienie kosztuje.
Zobacz: Alicja Bachleda-Curuś ma PROBLEM! Colin Farrell chce do niej wrócić?