Minęły dwa miesiące od momentu, gdy świat Kamili się zawalił. Teraz Łapicka skupia się na pracy w Teatrze Polskim przy spektaklu "Parady" Jana Potockiego. Gdy spotkaliśmy ją, kiedy wychodziła z budynku teatru, próżno było szukać w niej tej samej wesołej dziewczyny. Kamila była cała w czerni. Z dużym plecakiem przemierzała warszawskie ulice. Ubrana w szerokie spodnie, luźną bluzkę i rozciągnięty sweter w niczym nie przypomina pani Łapickiej sprzed paru miesięcy. Wtedy to u boku Andrzeja podbijała salony swoimi zgrabnymi kreacjami i nowymi fryzurami.
Ale przecież teraz Łapicka nie myśli o tym, jak wygląda, bo nadal nic nie może ukoić bólu jej serca po stracie męża. Miejmy nadzieję, że w końcu znowu zobaczymy uśmiechniętą Kamilę, w pięknej sukni i makijażu... Choćby na jakiejś premierze.