– Jest mi ciężko – wyznała w rozmowie z „Super Expressem”.
Sytuacja finansowa Kamili z chwilą śmierci męża pogorszyła się. Jeszcze w tym miesiącu żyje z jego emerytury, to ok. 4 tys. zł, ma też pieniądze z zasiłku pogrzebowego. W poniedziałek była w Związku Artystów Scen Polskich (ZASP), potem w ZUS-ie, po zasiłki. W obu wypadkach wynoszą one 4 tys. zł. – Aby otrzymać zasiłek, osoba musi pokazać, że zorganizowała pogrzeb, przedłożyć rachunki – mówi „Super Expressowi” Wiesława Sadowska-Golka z obsługi prasowej radomskiego oddziału ZUS.
Kamila przed ślubem pracowała w miesięczniku „Teatr”, ale gdy została panią Łapicką, otrzymała status „przy mężu”. Już nie chodziła co rano do redakcji miesięcznika. Za to jako żona słynnego męża dostała rubrykę w kobiecym magazynie „Pani”. I zapewne będzie ją jeszcze prowadzić. Ale nie zarobi na tym wiele. Zaledwie kilkaset złotych miesięcznie.
Będąc żoną, współtworzyła z mężem książki. Na razie wyszła jedna, autorstwa Łapickiego, „Nic się nie stało!”, jesienią zaplanowano odsłonę drugiej. Za nią państwo Łapiccy mogli otrzymać 50 tys. zł. Podczas małżeństwa z Łapickim Kamila jednorazowo byłą asystentką reżysera w warszawskim Teatrze Polskim, ale czy będzie nią dalej, nie wiadomo.
– Współpracuje z naszym teatrem, czy nadal będzie współpracować, tego nie wiem – informuje „Super Express” Katarzyna Gaweł-Stańkowska, specjalista ds. PR. Zostają jeszcze tantiemy, ale zanim je dostanie, musi się odbyć rozprawa spadkowa.
Ale i tak bez stałej pracy pieniędzy na długo pani Łapickiej nie starczy.
Na szczęście młoda wdowa ma gdzie mieszkać. Łapicki zostawił jej 57-metrowe mieszkanie na Mokotowie, warte ok. 600 tys. zł, i citroena C1 za 25 tys. zł.