Kamilla Baar-Kochańska o sekretach "Echa serca". Nie uwierzycie, kto odwiedza aktorów na planie!

2019-02-01 11:11

Trzy lata po odejściu z serialu „Na dobre i na złe” KAMILLA BAAR-KOCHAŃSKA znów powraca na szpitalne korytarze, tym razem w nowym medycznym hicie TVP „Echo serca”. Aktorka zdradziła nam, czym serial zaskoczy fanów seriali medycznych. Opowiedziała nam o swojej nowej bohaterce oraz niecodziennych warunkach powstawania produkcji.

Niania w wielkim mieście, Monika (Kamilla Baar)

i

Autor: Polsat Niania w wielkim mieście, Monika (Kamilla Baar)

- Czy to czteroletnie doświadczenie na planie „Na dobre i na złe” w roli ginekolog Hany Goldberg przydało się w jakiś sposób się w pracy na planie „Echa serca”?

- Nie. Skupiam się wyłącznie na tym zadaniu, które w tej chwili mam do wykonania. Zagranie psychologa klinicznego jest zupełnie inną rolą niż granie ginekologa, aczkolwiek oczywiście jesteśmy w szpitalu, więc tematy medyczne i wątek pacjentów wracają. To są jednak dwie zupełnie różne profesje. Inaczej nad nimi pracowałam.

- Seriale medyczne przeżywają w ostatnich latach prawdziwe odrodzenie. Przed twórcami ”Echa serca” trudne zadanie, bo muszą stawić czoła sporej konkurencji. Czym zamierzacie przyciągnąć widzów?

- Myślę, że pierwsze i ostatnie słowo należy do widzów. Oni sami zdecydują, która formuła serialu najbardziej im odpowiada. Chyba każda stacja telewizyjna ma swój serial medyczny, więc wybór jest duży. Tym lepiej! My skupiamy się na tym, żeby robić swoje - uczciwie, profesjonalnie, jak najlepiej.

- Co nowego wnosi do tego gatunku, jakim są seriale medyczne, „Echo serca”?

- Przede wszystkim każdy ukazany tutaj przypadek medyczny jest autentyczny. Każda choroba, każdy problem medyczny, z którym się spotykamy, rzeczywiście miał miejsce. A po za tym, z tego co wiem, w innych serialach medycznych nie ma psychologa klinicznego, którego mam możliwość grać.

- Serial wyróżnia też fakt, że sceny kręcone są w prawdziwym szpitalu przy ul. Szaserów w Warszawie. Jak się pracowało w takich nietypowych warunkach? Pacjenci do was zaglądali?

- Pacjenci są nieopodal, bo tak naprawdę jest dla nas przeznaczone jedno skrzydło tego szpitala. Dlatego rzeczywiście zdarza się, że pacjenci nagle się pojawiają. Statyści bardzo często są, mam wrażenie, prawdziwymi pacjentami. Jest w tym jakiś rodzaj prawdy, który nam towarzyszy. To rzeczywiście bardzo pomaga - łatwiej jest się wczuć w rolę, w tę sytuację. To niewątpliwie ma znaczenie. Pomaga i przekłada się na autentyzm zdjęć, ale też na to, że sporo emocji jest spontanicznych. Człowiek reaguje zupełnie inaczej w prawdziwej przestrzeni, zwłaszcza aktor, który w jakiś sposób rezonuje z miejscem.

- Widzowie znają panią głównie z ról twardych, przebojowych kobiet. Czy psycholog Magdalenę Borską też taka jest?

- Z pewnością bywa silna, twarda, ma zbudowany pancerz, ale pod tym pancerzem kryje się ktoś niezwykle kruchy, kto nie potrafi sobie poradzić ze swoim życiem osobistym. Jest zaplątana w mnóstwie trudnych relacji z przeszłości, ma niewyjaśnione sytuacje z rodzicami. Jej profesjonalizm często przesłania sprawy osobiste.

- Jak jest miejsce Magdy w Szpitalu Północnym?

- Na początku będzie jej ciężko- sam ordynator zabiega o to, żeby nie pracowała, żeby odsunąć ją na oboczny tor. Za to bardzo ją wspierają dyrektor, którą gra Dorota Segda i Jan Sowiński grany przez Antka Pawlickiego. Nie jest jej łatwo zdobyć zaufanie- pacjenci, do których podchodzi psycholog, reagują pewnego rodzaju strachem, obawą, że coś jest nie tak z ich psychiką i uciekają. Magda mierzy się z tym do momentu kiedy okazuje okazuje się, że jest naprawdę dobrą ekspertką z wieloletnim doświadczeniem zdobytym w Londynie. Okazuje się, że tak naprawdę stawia bardzo dobre diagnozy i zauważa, że leczenie holistyczne ma dużo większą przyszłość, niż tylko punktowe, medyczne docieranie do istoty bólu. Myślę, że to bardzo ciekawa konfiguracja między tym, co dzieje się w temacie problemów medycznych i tego jakie psychologiczne wsparcie może przynieść obecność dobrego, empatycznego, mądrego psychologa. Magda buduje powoli swoje miejsce. Jest pokorna, uważna, skromna, ale skuteczna, a jej pozycja i wartość powoli zaczyna wzrastać.

Echo serca - bohaterowie serialu TVP

i

Autor: Materiały prasowe TVP

- Zawód psychologa rzeczywiście wciąż budzi często jeszcze w Polsce pewną nieufność i obawę. Myśli pani, że dzięki roli Magdy Borskiej uda się trochę odczarować ten zawód?

- Bardzo bym chciała. To jeden z naczelnych powodów dla których ta rola mnie zainteresowała. Według mnie praca psychologa jest bardzo potrzebna, szczególnie współczesnemu człowiekowi, który uwikłany jest w technologię, rywalizację, budowanie swojej pozycji i wizerunku, a jednocześnie potrzebę więzi, takiej pozytywnej bliskości. Ludzie tłumią swoje emocje, niewiele dowiadują się o sobie, tak naprawdę tonąc w przepychu kolejnych kupowanych rzeczy, dóbr materialnych, jednocześnie tracąc z kontakt ze swoim wnętrzem. Bardzo cenię zawód psychologa i to właśnie ostatecznie skłoniło mnie do tego, żeby po raz kolejny znaleźć się w szpitalu. Ale w nowej odsłonie.

- Niektórzy aktorzy twierdzą, że dobry aktor też musi być psychologiem, rozumieć zawiłości ludzkiej duszy. Zgadza się z tym pani?

- Myślę, że w naszym zawodzie ma to fundamentalne znaczenie.

Emisja w TV:
Echo serca
Wtorek 21.40 TVP 1

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki