Karol Strasburger po śmierci żony został sam

2013-12-12 3:00

Karol Strasburger (66 l.) jest w rozpaczy. Umarła jego żona Irena. Od listopada ukochana aktora leczyła się w jednym z warszawskich szpitali. Niestety, przegrała walkę z chorobą i pozostawiła męża pogrążonego w żałobie.

Irena Strasburger zmarła w nocy z 9 na 10 grudnia. Jak dowiedział się "Super Express", była nieprzytomna od kilkunastu dni.

Choroba dała znać o sobie wczesną jesienią. Do szpitala pani Irena trafiła w listopadzie.

- Stan żony aktora pogorszył się nagle, jeszcze latem byli wspólnie na wakacjach na Mazurach. Sprawa wygląda poważnie. Nawet Jerzy Bończak, z którym Karol gra w spektaklu "Prawda" w warszawskim Teatrze Palladium, zaproponował mu, by zrobił sobie przerwę. By nie grał teraz w komedii. Karol jednak się nie zgodził - mówił nasz informator.

I rzeczywiście Strasburger, gospodarz "Familiady" w TVP 2, był dobrej myśli. Wierzył, że najbliższa mu osoba wyzdrowieje. Uspokajał nas. - Wszystko jest dobrze - mówił "Super Expressowi".

Niestety, ciężka choroba zabrała mu ukochaną Irenę. Aktor jest załamany. - Ona była jego najbliższą rodziną. Nie mieli dzieci - dodaje nasz rozmówca.

Irena Strasburger już na przełomie lat 70. i 80. była znaną postacią. Inteligentna, piękna, z dobrego domu. Urodziła się w zamożnej rodzinie, jej ojciec miał sieć pralni na Śląsku. Ukończyła hotelarstwo, ekonomię. Szybko wyszła za mąż za Andrzeja Kendę, absolwenta Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W Sopocie ujrzał ich Andrzej Jaroszewicz (67 l.), słynny playboy, syn byłego komunistycznego premiera. Zachwycony urodą Ireny podszedł i oznajmił młodemu małżonkowi: "Zakochałem się w niej. Będzie moja". Wtedy zdumiona para potraktowała to jako żart, ale zapowiedzi się spełniły. Irena i Andrzej wzięli ślub. Na weselu bawiło się kilkaset osób. Teść Piotr Jaroszewicz (†83 l.) przyjął Irenę do rodziny z otwartymi ramionami. Twierdził, że przypomina mu nieżyjącą już matkę Andrzeja. Ale gdy młody Jaroszewicz wdał się w romans z Marylą Rodowicz, małżeństwo się rozpadło. I wtedy pojawił się Karol.

- Irenę poznałem jakieś 30 lat temu na wyścigach samochodowych, gdzie przyszliśmy jako kibice. Były podchody. W związku z tym, że byliśmy już w związkach, nie było to łatwe. Ukradkowe spotkania, telefony. Zajmowała się ekonomią i trochę modą. Fascynowała mnie jej osobowość. No i powstał związek - tak o żonie opowiadał "Super Expressowi" Strasburger.

Łączyła ich miłość i wspólne zainteresowania. Jeździli na nartach, na kempingi. - Lubimy być ze sobą i staramy się wszystko robić razem - mówił pan Karol.

Mieli tylko siebie. Nie doczekali się dzieci. - Ciągle nie miałem na to czasu, a teraz trochę żałuję - dodawał. Teraz pan Karol został sam. Wyrazy współczucia.

Czytaj więcej: Irena Strasburger, żona Karola Strasburgera nie żyje. Zobacz, kim była

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają