Karol Strasburger od lat pojawia się na szklanym ekranie, grając w takich serialach jak: „M jak miłość” czy „Pierwsza miłość”. Znaczna część Polaków zna go jednak nie od tej aktorskiej strony, a prezenterskiej - od 28 lat prowadzi „Familiadę” w telewizyjnej Dwójce. I choć niektórym wydaje się, że jako 75-letni mężczyzna powinien przejść już na emeryturę, on nie ma takiego zamiaru. Dlaczego?
Karol Strasburger zapytany o emeryturę. Tak odpowiedział
Karol Strasburger zgodził się niedawno na rozmowę z reporterką „Faktu”. Został zapytany o emeryturę, na którą mógł przejść już kilka lat temu. Nie zdecydował się z dwóch powodów. Ważniejszy? Chyba nie chodzi o pieniądze.
- Po pierwsze, wysokość emerytury nie daje możliwości funkcjonowania osobie, która chce żyć normalnie i funkcjonować jak do tej pory, więc to świadczenie nie zapewnia takiego standardu życiowego. Po drugie, emerytura jest często w głowie elementem ustawiającym nas jako osoby, które są w schyłkowym okresie życia. U niektórych to słowo powoduje odcięcie od aktywności życiowej psychicznie i usuwa ludzi na margines życia. A nie mam nic gorszego jak człowiek, który sam się usunie na margines i ciągle mówi, bo jestem za stary, nie nadaję się do tego, czy tamtego. Ja tego zwyczajnie nie rozumiem.
Mówiąc o „normalnym funkcjonowaniu jak do tej pory”, miał zapewne na myśli, że jest głową rodziny, która czuje się odpowiedzialna za zapewnienie dogodnych warunków do życia nie tylko młodszej o 37 lat żonie Małgorzacie, ale przede wszystkim ich córce Laurze (3 l.).