Tomasz Karolak dobiegając pięćdziesiątki poczuł potrzebę pogłębiania własnej duchowości. Z tego względu podczas pobytu w Peru poddał się tajemniczej ceremonii przy użyciu napoju Ayahuasca. Wywar ten od wieków stosowany jest przez szamanów w Ameryce Południowej. Wypity wprowadza w trans i ma działanie halucynogenne. Indianie nazywają ten rytuał seansem leczniczym. Tomasz Karolak wyznał zaś, że po zażyciu Ayahuaski "w ciągu pięciu godzin przeżywasz terapię, która w "normalnych" warunkach pewnie zajęłaby pięć lat". Choć aktor podkreśla, że napój ten nie jest narkotykiem, to faktem jest, że w jego składzie znajdują się silne substancję psychoaktywne.
- Ayahuasca sprawia, że te najistotniejsze przeżycia z dzieciństwa czy innego okresu wracają w postaci wizji, ale bez utraty świadomości, co sprawia, że "przerabiasz" je jeszcze raz. Ta ceremonia pokazała mi, że mogę dać dużo więcej miłości, niż mi się wydawało. I że trzeba przyjmować z pokorą to, co ci życie daje - opisał w "Vivie" swoje doświadczenie z napojem Indian Tomasz Karolak.
Czym jest Ayahuasca?
Zdaniem Tomasza Karolaka picie Ayahuaski pomaga pozbyć się ego. Aktor zarzekał się przy okazji, że napój szamanów z Ameryki Południowej nie jest narkotykiem. Czy na pewno? Faktem jest, że Ayahuasca jest silnym psychodelikiem. Zawiera DMT, organiczny związek chemiczny, który powoduje zaburzenie odczuwania upływu czasu, halucynacje wzrokowe i słuchowe, wrażenia erotyczne, oraz wiele innych indywidualnych odczuć, których wyrażenie słowami jest trudne lub nawet niemożliwe. W latach 90-tych XX wieku, podczas badań przeprowadzonych przez psychiatrę Ricka Strassmana, 20% ochotników, którym podano iniekcyjnie wysokie dawki substancji doniosło, że miało kontakt zmysłowy z istotami pozaziemskimi.
Dodajmy, że tradycyjną Ayahuascę sporządza szaman, który następnie pije wywiar wraz z 'pacjentem'.