Karolina Pajączkowska ogólnopolską rozpoznawalność zyskała, kiedy prowadziła programy informacyjne w TVN24 BiS oraz w TVP Info. Dodatkowo na swoim instagramowym koncie zgromadziła ponad 47 tysięcy wiernych fanów. To właśnie w sieci pokazuje, jak wygląda jej życie prywatne oraz praca. Niedawno na InstaStories dodała wpis, w którym pisze, iż gdy ciężko chorowała, wszyscy się od niej odwrócili.
Zobacz też: Syn byłej gwiazdy TVP w szpitalu! Lekarze nie wiedzą, co mu dolega
Karolina Pajączkowska została porzucona. Teraz musi liczyć tylko na siebie
Karolina Pajączkowska nie miała łatwego życia. Pomimo wielu lat pracy w Telewizji Polskiej, pracodawca rozwiązał z nią umowę. Jej związek nie przetrwał próby czasu, a zdrowie się posypało. Dawna prezenterka nie poddała się jednak. Odnalazła nową drogę i postanowiła ponownie stanąć na nogi.
Karolina jakiś czas temu wyjawiła, iż dwa lata temu bardzo poważnie zachorowała. Dziennikarka przyznała też niedawno, że choroba autoimmunologiczna jest w remisji.
Dwa lata temu zachorowałam. Gdy przyszła diagnoza - choroba autoimmunologiczna, która w mojej rodzinie dotknęła wiele kobiet przede mną, rozpoczęłam leczenie. Zniknęłam. W tamtym czasie mój pracodawca i narzeczony porzucili mnie, a ja po prostu uciekłam. Mierzyłam się z chorobą za zamkniętymi drzwiami, czytając o sobie nierzadko ohydne komentarze - czytamy na InstaStories Karoliny Pajączkowskiej.
Znana dziennikarka wyjawiła też, że choroba jest remisji. Karolina jest jednak znacznie silniejsza niż kiedyś i nauczona tym, że nikt nie wyciągnie do niej ręki w potrzebie. Wie, iż musi liczyć tylko na siebie.
Od kilku miesięcy jestem w remisji. Stanęłam na nogi jeszcze silniejsza niż kiedyś, nauczona, że nikt, nigdy nie wyciągnie do nas ręki w potrzebie. Mało tego, wiele osób będzie się cieszyć z naszej choroby i niepowodzeń - podsumowała gorzko.
Zobacz też: Karolina Pajączkowska kilka miesięcy temu z hukiem odeszła z TVP. Tak skomentowała ostatnie zmiany
Zobacz naszą galerię: Karolina Pajączkowska ogłasza, że jest w remisji choroby. Bardzo smutne wyznanie