- Skąd w głowie aktorki wziął się pomysł napisania książki?
- To pomysł z życia wzięty. Sama przez to wszystko przeszłam, nie znalazłam żadnej fachowej literatury, która mogłaby mnie przeprowadzić przez labirynt bycia mamą. Doszłam do wniosku, że skoro pokonałam naprawdę trudną drogę, chciałabym przybliżyć temat powrotu do formy innym mamom.
- Dostępne poradniki nie wystarczą młodym matkom?
- W czasie ciąży czytałam poradniki dotyczące tylko i wyłącznie ciąży, po porodzie wszystkie podręczniki dotyczą opieki i pielęgnacji dziecka. Matka jest pozostawiona sama sobie, sama musi ze wszystkim się uporać, bo teraz najważniejsze jest dziecko. To prawda, ale kobieta jest równie ważna i o tym jest moja książka.
- Czy w pisanie książki był zaangażowany tzw. ghost writer, czy to w stu procentach pani praca?
- To są moje porady, moja książka od serca, moje wspomnienia i trudności. Oczywiście w projekt był zaangażowany redaktor prowadzący, nadzorujący książkę od strony literackiej.
- Co było dla pani bodźcem, aby "wziąć się za siebie"?
- Wy i tytuły waszych gazet: "Dramat Kasi, nie radzi sobie z brzuchem" itd. W dniu porodu miałam 30 paparazzich przed oknem i miałam mało czasu, żeby po porodzie wrócić do formy, a musiałam to zrobić, bo media nie są łaskawe.
- Czy korzystała pani z trenera?
- Tak, dwa lata przed ciążą ćwiczyłam, ćwiczyłam całą ciążę, po ciąży, cały czas ćwiczę.
- Czy w swoich poradach poleca pani takie rozwiązanie?
- Prywatny trening jest bardzo dobry, ale wiem, że nie każ-dego stać na takie rozwiązanie, dlatego przy pomocy trenera stworzyłam osobny program ćwiczeń, dzięki któremu każda kobieta będzie mogła na swoim własnym dywanie poćwiczyć, a jeżeli nie ma ciężarków do ćwiczeń, może używać butelek z wodą.