"Super Express": - Jest pani ikoną serialu "M jak miłość". Nie marzy się pani inna rola?
Katarzyna Cichopek-Hakiel: - Ja bardzo doceniam moją rolę w serialu "M jak miłość", bo daje mi spełnienie zawodowe, finansowe i osobiste. Ale nie jest to moja jedyna rola! Spełniam się też na deskach teatru. Obecnie występuję w dwóch spektaklach: "Mężczyzna idealny" i "Mayday 2". Niewykluczone, że późną jesienią podejmę się nowego wyzwania teatralnego... ale o tym będę mówić, jak przyjdzie czas. Poza tym spełniam się też na innych płaszczyznach. Prowadziłam wiele programów telewizyjnych. Konferansjerka to jest coś, co bardzo lubię i dobrze się w tym czuję. Oprócz pracy w serialu mam naprawdę dużo zajęć. Tylko są one trochę mniej widoczne niż rola w "M jak miłość".
- W programach doradzała pani młodym matkom oraz osobom, które chciały zmienić swój wizerunek. Myśli pani, by rozwijać się dalej w tym kierunku?
- Ostatnio cieszyłam się z programu "Nowa Ja!" i fajnie, że wzięłam w tym udział. Poznałam wielu inspirujących ludzi, zarówno ekspertów, specjalistów, jak i nasze bohaterki. Takie programy są dla mnie wielką motywacją. Ostatnio na prywatną skrzynkę dostałam wiadomość od jednej z bohaterek. Okazało się, że dzięki rozmowie ze mną poszła w końcu do lekarza. Zdiagnozowano u niej cukrzycę, podjęła leczenie i to pomogło jej wrócić do normalnego życia. Wcześniej, dzięki programowi "Sexy mama", udało nam się uratować kobietę, u której przez przypadek został wykryty rak szyjki macicy. Dzięki temu szybko została zoperowana i wszystko skończyło się dobrze. W życiu nie poszłaby do lekarza, gdyby nie nasz program! Te sytuacje dają niesamowitą motywację do działania, żeby dalej iść w tym kierunku. Nie ukrywam, że chciałabym bardziej pogłębić tego typu działalność. Marzy mi się, by wykorzystać również moje studia psychologiczne. Myślę o dalszej współpracy z Joasią Godecką, którą poznałam dzięki "Nowej Ja!" Mogłybyśmy razem podziałać na froncie budowania poczucia własnej wartości u kobiet.
- Rola w serialu, teatrze, konferansjerka, programy w telewizji, szkoły tańca... Ciężko to wszystko pogodzić z byciem mamą i żoną?
- Bycie mamą jest moją najważniejszą rolą. Ale moje dzieci już się uczą i chodzą do placówek, które nas wyręczają w tym zakresie. Syn idzie do trzeciej klasy, córka jest już oficjalnym przedszkolakiem. Wydaje mi się, że ten najtrudniejszy okres, jeśli chodzi o "zajętość", mam już za sobą. Moja praca jest nieregularna, co też daje mi dużo swobody w domu. A szkołami tańca zajmuje się mój mąż.
- No właśnie. Pani mąż jest wziętym instruktorem tańca...
- Nie! Mąż nie jest instruktorem. Jest właścicielem szkół tańca i biznesmenem, ale osobiście nie uczy już tańczyć.
- Ale tańczyć chyba potrafi?
- Chyba potrafi (śmiech)
- ...czy w związku z tym zdarza się wam jeszcze wyjść gdzieś we dwójkę i po prostu potańczyć?
- Rzadko. Niestety. Jak to się mówi: Szewc bez butów chodzi... Wieczory poświęcamy głównie dzieciom i rzadko wychodzimy gdziekolwiek, zarówno prywatnie, jak i w sprawach zawodowych.
- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w realizacji dalszych planów zawodowych.
Zobacz: M jak morze - Cichopek na wakacjach! [ZDJĘCIA]
Sprawdź: Kasia Cichopek oddycha pełną piersią. Gwiazda w bikini
Polecamy: Michał Kwiatkowski w podróży poślubnej z partnerem