Kiedy Kasia Cichopek zjawiła się na nagraniu programu "Szymon Majewski Show", ludzie wprost oniemieli. Bo ta piękna filigranowa kobieta, uosobienie elegancji, miała na sobie: za duży fartuch i wielgaśny T-shirt, nietwarzową chustkę na głowie, a w ustach peta. W ręce trzymała ścierkę. Chwilę tak postała, a potem padła na kolana i zaczęła wycierać kurze, myć podłogę.
Takiej Kasi jeszcze nie widzieliśmy! A ona? Po prostu przeistoczyła się w sprzątaczkę i... utarła nosa tym wszystkim, którzy mówili, że Cichopek potrafi jedynie grać minkę nr 7, czyli uśmiechnięto-zdumioną Kingę z serialu "M jak miłość".
Widać kilkumiesięczne lekcje aktorstwa pobierane w Teatrze Kamienica nie poszły na marne. I Kasia jeszcze dobitniej może domagać się tego, by wreszcie uznano ją za aktorkę.