Kasia Kowalska w rozmowie z serwisem Mojemiasto.pl oceniła polską scenę muzyczną oraz szczerze opowiedziała o swojej przemianie, jako wokalistce. - Wspominam teraz dobrze, pewnie z czasem człowiek wypiera stresy, które temu towarzyszyły a są one zawsze. Młodość i chęć zrobienia czegoś swojego, wiara w to pchały do przodu. Poza tym to był czas w pewnym sensie zmian szla fala grunge’u , muzyki która stawiała na odrzucenie pewnej teatralności i postawienie na ostre brzmienia, często naładowane złością i psychodelią. No i teksty, które bardziej przypominały sypanie solą ran, a nie opowiadanie jak pięknie jest na świecie, gdy świeci słońce. Pojawiło się więcej ekshibicjonizmu i autoironii. W tym się odnalazłam i byłam wiarygodna. Jestem do dziś - mówiła. Dziennikarzom udało się ją namówić na ocenę współczesnej twórczości młodych wokalistek. O Saszan, Margaret i Honey Kasia powiedziała: - Ja uważam, że każdym powinien grać tak jak mu w duszy gra. A jaka tam muzyka siedzi to już indywidualna sprawa. Mdli mnie, kiedy ktoś sztucznie coś robi, ale nie oceniam tego. W naszym dziwnym kraju dzieją się czasem dziwne rzeczy…
Zgadzacie się z tym ironicznym komentarzem? Podobają wam się te "dziwne rzeczy"?
Zobacz: Kasię Kowalską w USA chce oglądać TYLKO 10 OSÓB
Czytaj: Kasia Kowalska nie chciała zagrać dla gejów?! Oskarża ją Rafalala!