W programie Kasia Kowalska opowie o tym, jak odbyła najdalszą podróż do środka samej siebie. - Czułam pewnego rodzaju wypalenie, czułam, że nie jestem potrzebna, ze nie dam rady. Odejście mojego taty było największym ciosem jaki mogłam dostać w życiu. Nigdy nie cierpiałam tak, jak po jego odejściu. Po jakimś czasie zamieniłam to w sile i stwierdziłam, ze najgorsze co mogę zrobić, to się teraz załamać - powie Krzysztofowi Ibiszowi.
Prowadzący "Demakijażu" zapyta się także wokalistkę o jej nowa płytę i o to, czy jest optymistką. - Zawsze widzę szklankę do połowy pełną, ale wypełnioną trucizną. Staram się nie utonąć, trzymać na tej powierzchni, tafli wody, ale to bardzo dużo mnie kosztuje. Na tej płycie słychać, że część utworów jest taka, część taka. Ja tak naprawdę cały czas ze sobą walczę. Cały czas ciągnie mnie bardziej w stronę ciemnej strony mocy. No taka jestem - wyznała.
Piosenkarka szczerze powiedziała także o tym, czego brakowało jej w dzieciństwie. - Na pewno tego, że nie byłam chwalona. Nigdy nie usłyszałam, że coś robię dobrze, czy że jestem ładna. Takie rzeczy mi się przypominają. Moje dzieciństwo kojarzy mi się z wiecznym czekaniem na kogoś, aż ktoś przyjdzie do domu, bo ja ciągle w tym domu byłam sama. Później tę samotność zastąpiłam muzyką. Muzyka stałą się czymś takim, co pomagało mi żyć - usłyszy od niej Ibisz,
Odcinek "Demakijażu" z Kasią Kowalską już w niedzielę o godz. 15:00 w w Polsat Cafe.