Przypomnijmy: Kasia Kowalska w majówkę zagrała w Ciechanowie, a jej występ miał odbyć się w ramach kameralnych "koncertów sąsiedzkich". Tymczasem widzowie, zamiast podziwiać jej występ na balkonach, podchodzili pod samą scenę - rzekomo na prośbę samej wokalistki (!), bo to miało dodać otuchy jej córce, która walczyła o życie w londyńskim szpitalu. Skończyło się mandatem na 30 tysięcy i olbrzymią falą krytyki, która (jeśli oddzielić bezczelny hejt) była całkiem zasadna - imprezy masowe są wszak zabronione do odwołania, a wielu artystów już mówi o tym, że trudno im będzie podnieść się po ekonomicznej i zawodowej zapaści.
Kasia Kowalska chyba o tym zapomniała i potem musiała zmierzyć się z nieprzyjemnymi komentarzami. Widać wciąż nie może się pogodzić z sytuacją, bo najnowsze zdjęcie, jakie udostępniła na Instagramie, jest znaczące.
Piosenkarka pozuje w... masce wilka - imponującym scenicznym rekwizycie. Kowalska podpisała fotografię: #kochani #propozycja#czy teraz bedzie dobrze ? Czy już nie bedzie wezwan i kary grzywny dla nas ? #stagemasks #zdziękuję #bardzoproszę #chaoschaos #auuuuuuu, nawiązując ewidentnie do nałożonej kary. Co ciekawe, wyłączyła komentarze pod zdjęciem, obawiając się najwidoczniej kolejnej krytyki.
Może lepiej byłoby po prostu nie narzekać na mandat...?
Czytaj "Super Express" bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie "Super Express" KLIKNIJ tutaj >>>