- Napisała do mnie Patrycja, która jest wegetarianką. Ma chłopaka, którego rodzice prowadzą gospodarstwo i sprzedają zwierzęta na rzeź. Dzięki niej chłopak zmienił podejście do życia i również przeszedł na wegetarianizm. W hodowli rodziców znajdował się wyjątkowy byk, z którym się zaprzyjaźniła będąc u ukochanego. Nie mogła pozwolić, aby zwierzę trafiło na ubój. Poprosiła mnie o pomoc w zebraniu funduszy na wykup, bo wszystkie fundacje jej odmówiły - opowiada „Super Expressowi” Kasia Moś.
Gwiazda Eurowizji natychmiast zaangażowała się w sprawę i również zapałała miłością do byka. I to do tego stopnia, że... wykupiła go za własne pieniądze. Diego jest bardzo łagodny i przyjacielski. Niestety gwiazda mieszkająca w Bytomiu na Śląsku nie ma go gdzie trzymać. Obecnie zwierzę znajduje się w Przystani dla Zwierząt w Stawiszynie. Wokalistka marzy jednak, żeby znalazł się ktoś dobry, kto użyczy kawałka działki w okolicach jej domu, by mogła osobiście doglądać zwierzaka.
- Diego jest kochany i łagodny. Jest też wykastrowany, ale nikt nie chce trzymać tak dużego zwierzęcia. Chciałabym go częściej odwiedzać. Jeśli ktoś ma dużą działkę z gospodarstwem na Śląsku i zechciałby, choć na jakiś czas przygarnąć mojego byka będę wdzięczna. Sama nie mam warunków, żeby zapewnić mu godne życie - apeluje piosenkarka.
Artystka marzy, że kiedyś będzie mogła żyć na łonie natury w otoczeniu zwierząt, nie tylko tych domowych, ale także hodowlanych.
- Marzę o domu na wsi, żebym oprócz psów i kotów mogła mieć nie tylko byka, ale też krowę i świnkę - zdradza nam Kasia.