Katarzyna Nosowska ponownie pojawiła się w podcaście Żurnalisty, mimo krytycznych opinii na temat jego działalności oraz licznych artykułów, obnażających prawdę o tożsamości mężczyzny i problemach z prawem, z którymi się mierzy. To najwyraźniej nie odstraszyło wokalistki, która tym razem na wizytę zabrała ze sobą syna, którym jest Mikołaj Krajewski. 27-letni chłopak jest owocem związku Nosowskiej i jej byłego już męża, Adama Krajewskiego. Katarzyna i Mikołaj opowiadali u Żurnalisty o swojej relacji w życiu prywatnym, lecz także zawodowym, ponieważ razem grają w jednym zespole. Coraz więcej rzeczy robią zresztą razem i się tego nie wstydzą. Podczas wywiadu Nosowska postanowiła opowiedzieć również o tym, jaką ma skomplikowaną cechę charakteru. - Była przesr***, kiedy on był mały - stwierdziła. To, co zaczęła robić z mimiką i sposobem opowiadania później, wielu ludzi zszokowało. Ale też mnóstwo osób utożsamia się z tym, co przedstawiła artystka.
Kasia Nosowska nagle wpadła w furię. Syn mógł tylko bezradnie patrzeć! Szokujące sceny na wizji
Katarzyna Nosowska powiedziała, że jej wpadanie w furię wynikało z sytuacji zdrowotnej Mikołaja Krajewskiego, kiedy ten był mały. Wokalistka zauważyła, że "histerycznie" reaguje na to, kiedy jemu coś jest. Ma to także w stosunku do innych bliskich jej osób. Powiedziała, że niemal traci świadomość, gdy coś takiego ma miejsce.
- Tak bardzo się boję, że aż zaczynam - i to jest paradoks, ale pewnie gdzieś jest to opisane, co to jest za rodzaj postawy psychologicznej - się wściekać, czyli wpadam w agresję. W złość. Kiedy jemu coś jest. I wiem, że on przez to na pewno cierpiał. (...) Coś mu się na przykład działo z okiem, a ja dostawałam szału: jak z okiem?! Co zrobiłeś, dlaczego?! Histeria. Takie darcie mordy. Bardzo dziwny mechanizm i mam tak za każdym razem, bezsilność jest chyba emocją, której ja nie dźwigam - powiedziała wprost Katarzyna Nosowska.
Syn mógł tylko bezradnie patrzeć, bo nawet gdy próbował coś wtrącić, mama weszła mu w słowo. Chciała się po prostu wytłumaczyć. Wiele osób pisze w komentarzach, że ma dokładnie to samo. - Uwielbiam panią, pani Kasiu, i też tak mam - czytamy. Wygląda więc na to, że koniec końców takie odważne wyznanie wzbudziło przede wszystkim jeszcze większą sympatię do Nosowskiej, która zresztą słynie z tego, że ją wzbudza.