Często w takich chwilach nie ma słów, które mogłyby w pełni oddać ból rozstania. Jednak Kasia Nosowska w niezwykły sposób dzieli się tym, co poczuła w tej ciężkiej chwili. Swoje refleksje o życiu i śmierci przekazała w podkaście "Bliskoznaczni", w odcinku, którego gościem była Mery Spolsky. Osobiste wyznanie prowadzącej padło niemal dokładnie miesiąc po śmierci jej mamy. Pani Krystyna odeszła 22 lutego w wieku 77 lat.
Katarzyna Nosowska po śmierci mamy podzieliła się piękną refleksją
Kasia Nosowska podzieliła się także jedną z najpiękniejszych refleksji, jakie możemy usłyszeć w obliczu tak wielkiego smutku.
Moja mama mnie rodziła i to trwało ileś godzin. To było ciężkich ileś godzin, a ona wprowadziła mnie na ten świat. Ona mnie przeprowadziła z ciemnicy jej łona do tego świata, gdzie jest światło
– mówi Kasia, wspominając moment narodzin.
Ale śmierć matki to nie tylko koniec. To także cykliczność życia, która wyraża się w chwili, w której to Kasia, trzymając matkę w ramionach, odprowadza ją do wiecznego snu.
Po prostu ona odeszła, kiedy trzymałam ją tak za policzki, więc...
– mówi artystka. To, co zaczęło się od narodzin, teraz zamienia się w pożegnanie. Życie, które trwa, przekształca się w inną formę.
I w trakcie tego procesu taka myśl mi przyszła do głowy, i to bardzo jakoś tak mną wstrząsa. Moja mama mnie rodziła i to trwało ileś godzin. To było ciężkich ileś godzin i ona mnie wprowadziła na ten świat. Ona mnie przeprowadziła stamtąd, z tej ciemnicy jej łona do tego świata, gdzie jest światło i asystowała mi. Ona była przy mnie, kiedy ja się rodziłam do nowego zupełnie dla mnie świata. Poczułam, że to jest ten sam proces, tylko jakby odwrotny
Zobacz: Katarzyna Nosowska w ostatniej chwili odwołała swój występ. Posypały się kondolencje
Nosowska: „Byłam z mamą do końca”
Ta refleksja o cykliczności życia daje poczucie, że śmierć, mimo że niesie ze sobą nieopisaną stratę, nie jest końcem. To tylko kolejny etap w wielkim procesie życia. To, co odeszło, ma swoje miejsce w historii, a miłość, którą dzieliliśmy z tymi, którzy odeszli, trwa w nas.
Kasi Nosowskiej udało się uchwycić ten moment żałoby, nie tylko jako pożegnanie, ale również jako część tego, co już było i tego, co jeszcze przed nami. Śmierć matki jest bolesna, ale to także moment, który przypomina o kruchości życia i o miłości, która nigdy nie odchodzi.
„Byłam z mamą do końca” – mówi Kasia Nosowska. Te słowa niosą ogromny ładunek emocji, ale i nadziei. Śmierć matki to nie koniec. To proces, który trwa, to miłość, która nie zna granic.
- "Myśl pozytywnie!" A co, jeśli się nie da? | ZWROT AKCJI
- Zwrot Akcji dla mózgu! Co robią z nim social media i dlaczego warto odłożyć telefon | ZWROT AKCJI
- Po latach pracy Renata odeszła ze szkoły. "Straciliśmy w oczach społeczeństwa" | ZWROT AKCJI