Córka premiera i jej chłopak musieli załatwić w środę kilka papierkowych spraw. Kiedy szli na pocztę, energicznie przebierali nogami. Od razu było widać, że nudny obowiązek chcą mieć szybko za sobą. Za to kiedy wyszli z urzędu, byli jak odmienieni... Kasia przystanęła na chwilę i uśmiechnęła się do słońca.
"Ja w każdej wolnej chwili wystawiam ryjek do słońca niczym surykatka i was też do tego zachęcam" - napisała niedawno Kasie na swoim blogu. Nie kłamała.
Patrz też: Kasia Tusk wyprowadziła się z domu
Potem premierówna objęła swego wybranka. Powoli, rozkoszując się pogodą i sobą nawzajem, młodzi spacerowali sopockimi ulicami. Wymieniali czułości i głęboko spoglądali sobie w oczy. W końcu jednak słońce zaszło za chmurę, a Kasia i Staszek wrócili do domu. Cudna przechadzka dobiegła końca. Ech, młodość i wiosna... To naprawdę fantastyczne połączenie!