Plotki o niebotycznych stawkach za udział w Big Brotherze krążyły w mediach od lat. Co prawda uczestnicy pierwszej, kultowej niemal edycji nie mogli liczyć na wynagrodzenie, to potem się to zmieniło. Monika Goździalska ujawniła na przykład, że uczestnicy trzeciej edycji dostawali za tydzień życia przed kamerami blisko dwa tysiące złotych. Znacznie więcej płacono w edycji z gwiazdami.
Jak to wygląda teraz? Niestety, znacznie gorzej. Przy starcie nowej edycji sugerowano, że za jeden dzień uczestnicy dostawali 50 złotych, co dawało 350 złotych tygodniowo. Te wyliczenia zdaje się potwierdzać Kasia Olek, która niedawno wyszła z Domu Wielkiego Brata. Reporter Interii zapytał, czy ktoś zajmował się finansami Kasi, gdy ta była odizolowana od świata:
- Ja nie mam takich rzeczy za bardzo. Nie mam stałej pracy ani nikogo na utrzymaniu. Nie musiałam tego planować, jedynie zapłaciłam za mój pokój, który wynajmuje za dwa miesiące z góry. Nad resztą czuwała moja mama – powiedziała. - Mało zarobiłam. Nadal jestem biedna. Nie jest to wielka kasa, którą dostajemy po wyjściu.