Było już po północy, gdy urocza Katarzyna Figura opuszczała Salę Kongresową w pałacu kultury. Aktorka zaszczyciła swoją obecnością "Galę Złotych Kaczek". Nie była jednak sama. Towarzyszył jej osobisty kierowca, a zarazem przyjaciel.
Po wręczeniu nagród para w świetnych nastrojach wsiadła do auta. Jednak już po kilku sekundach wszyscy na parkingu usłyszeli głośny huk! Kierowca aktorki, cofając swoją toyotę, uderzył w stojące za nim auto. Zszokowany wyszedł z samochodu, żeby sprawdzić, co się stało. Wyglądał, jakby nie był do końca pewien, co ma dalej zrobić. Kasia siedziała w wozie i cierpliwie czekała, aż jej towarzysz dokładnie sprawdzi stan obu aut.
Kierowca gwiazdy doszedł jednak do wniosku, że nic specjalnego się nie wydarzyło. Pośpiesznie wsiadł do wozu i, już bezkolizyjnie, z piskiem opon odjechali w siną dal, a porysowany przez siebie drugi wóz zostawił na parkingu.
Figura zaufała temu kierowcy, kiedy straciła prawo jazdy za prowadzenie pod wpływem alkoholu. Wtedy taki szofer to było dla niej zbawienie - w końcu trzeba jakoś dojeżdżać do pracy, na spotkania, dzieci zawozić do szkoły... Katarzyna i jej kierowca zżyli się ze sobą tak, że nawet podejrzewano ich o burzliwy romans. Teraz jednak Figura powinna zrewidować swoje podejście do tego pana, zanim stanie się jej coś gorszego. Zaufanie zaufaniem, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze.